Witam. Mam pytanie czy to normalne, aby architekci z Biura Architektonicznego w ten sposób podchodzili do tematu...ponad trzy miesiące temu złożyłem projekt do adaptacji, który miał być gotowy do chwili, kiedy uzyskam WZ okazało się ze WZ załatwiłem ( w sumie zleciliśmy wszystko architektowi włącznie z załatwieniem dokumentacji) projekt nadal jest nie gotowy do Urbanistyki sam jeździłem chociaz mial to zrobic Architekt i załatwiałem dokumenty...już czwarty miesiąc trwa a Pan architekt jeszcze nie był na miejscu budowy (???). Wysyła swoich pracowników, którzy maja pieczątki INZYNIEROW a na budowie nie wiedza jak odwrócić mapkę, 1: 500 na której jest wpisany budynek...nie wiedza, w którym miejscu jest garaż...a najzabawniejsze są ich porady...na projekcie mam od gromienie otokowe, ale "tak się teraz nie robi dwa kawałki bednarki spawa się do zbrojenia i wypuszcza na dach i to załatwia sprawę" pytam, co mam zrobić z ta bednarka, która kupiłem prawie 100 metrów? „Niech Pan ja jeszcze trochę potrzyma i sprzeda za drugie tyle, bo ceny stali pędzą w gore” (???)...odwodnienie - teren gliniasty..."Po co robić jak Pana dom stoi na górce, co innego jak by był w dolinie - odradzam" a co mam zrobić z ta rura drenarska w bambusie?...”niech Pan sprzeda” (???).
W cudzysłowie napisałem wypowiedzi Pana od Architekta. Wiem popełniłem błąd, ale skusiło mnie to ze Pan Architekt ma dużo uprawnień włącznie z tym ze pracuje w Nadzorze Budowlanym. Najgorsze jest to ze nie podpisałem z nim umowy a gdy teraz chciałbym go zmienić to wszystko musze załatwiać od początku...postanowiłem wiec ze poczekam na dokończenie tego etapu a potem osobiście już zawiozę sobie dokumenty do Starostwa Powiatowego o zezwolenie na budowe a dalej...dalej nie wiem, co mam zrobić? Czy trwać przy tym kimś dalej czy zmienić na innego Architekta pytanie mam tylko jedno...czy tak można zrobić i czy nie będę tego zalował ponosząc konsekwencje tej decyzji a być może nawet zemstę Architekta. Co wogóle o tym sadzicie?