Witam,
Z racji zbliżającej się przeprowadzki, czeka mnie ocieplenie stropu żelbetowego w domu parterowym.
Trochę informacji:
- ściana kolankowa (50cm) ocieplona z zewnątrz oraz wewnątrz styropianem. Z zewnątrz do membrany na dachu, w środku do górnej wysokości murłaty (murłata narazie od góry nie ocieplona);
- strop 170m2, na stropie kable w peszlach, podwaliny dachu (8cm grubości) oraz rury od WM (7,5cm);
- część strychu chciałbym wykorzystać na stryszek/graciarnie, reszta całkowicie nieużytkowa;
- na strychu tylko wyłaz dachowy, który mogę zasłonić tak, aby nie było tam nic światła słonecznego.
W związku z kosmicznymi cenami styropianu, zastanawiam się, czy natrysk 20cm piany OK (odpowiednio więcej na kanałach WM) w miejscach gdzie strych będzie całkowicie nieużytkowy i ułożenie 30cm styropianu i na to deski/OSB (trochę mi tego zostało) tam gdzie chcę mieć składzik, będzie ok?
Czytałem kilka wątków o pianie OK i ma wielu zwolenników i przeciwników. Plus taki, że szczelnie zaizoluje murłatę od góry, i dam "oddychać" murłacie jak i podwalinom. Światła słonecznego nie będzie więc nie powinno się jej nic dziać. Pianę mam za 70zl m2 przy 20cm grubości.
Czy lepiej w miejscach strychu nieużytkowego dać wełnę 30cm w rolce na przekładkę? Tylko wełna 0,33 tej grubości wyjdzie niewiele taniej, a zapewne mniej szczelnie niż piana. I zostaje problem izolacji murłaty od góry. Upychać tam wełnę luźno?
Czy opcja styropian po całości? Docinki od groma, roboty przy tym kupa, a cena piany jest już na "gotowo".
Podpowiecie co sądzicie?