Czołem!
Od pewnego czasu ze względu na pracę rozglądamy się z żoną za mieszkaniem w jednym z podkarpackich miast (50tys mieszkańców).
Ceny plasują się następująco (kawalerki +/-35m z drugiej ręki w graniach 160-200tys, mieszkania +/-45m w graniach 200-250tys, większy metraż +250tys, deweloperka od 200tys w górę), działki w mieście +60tys, poza miastem nie chcemy, domów jak na lekarstwo i startują od 350tys). Ale trafiła się opcja zakupu malutkiego drewnianego domku 70m2 z 1950r na działce 4ary za 130tys prawie w centrum miasta (dom ma nowy dach - blachodachówka, nowe okna plastikowe, nowe odeskowanie z zewnątrz, nowe drzwi wejściowe, blaszak na działce, budynek gosp. do rozbiórki, pełne ogrodzenie z paneli betonowych), do zrobienia jest calutki środek (ściany podłogi, ogrzewanie).
Cały środek zrobiłbym własnymi siłami z pomocą ojca i szwagra (ogrzewanie gazem - musiałbym podciągnąć ze sąsiedniej działki), lub prądem i fv na dach.
Szacuję że w tym metrażu powinienem się spokojnie w 50tys zmieścić na kompletne zrobienie środka - z zewnątrz nie muszę nic dotykać chyba że chciałbym go docieplić w przyszłości.
Jak myślicie jest sens? Warto pchać się w tak stary dom jako alternatywa dla mieszkania? Jak myślicie w razie gdybym po kilku latach stwierdził że jednak wolę mieszkanie lub coś większego trudno będzie coś takiego sprzedać?
Poniżej zdjęcie domku