dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 1 z 3
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 43
  1. #1

    Domyślnie Słupy i rury na cudzym - może się przyda

    PRAWO CYWILNE Na tysiącach działek znajdują się słupy linii energetycznych, telefonicznych, wodociągi i gazociągi będące własnością przedsiębiorstw przesyłowych

    Słupy i rury na cudzym


    Jeśli własność podlega ograniczeniu, to korzystający powinien właścicielowi zapłacić


    Znalazły się na nich w latach 40., 50., 60., 70. Nikt wtedy nie pytał właścicieli gruntów o zgodę. Nikt nie myślał o zapewnieniu przedsiębiorstwom przesyłowym cywilnoprawnego tytułu do korzystania z cudzej własności. Sąd Najwyższy w wyroku z 11 maja 2005 r. po raz kolejny potwierdził, że właścicielom gruntów należy się od przedsiębiorstw wykorzystujących te urządzenia godziwa rekompensata. - Uczciwego uregulowania tych spraw przedsiębiorstwa przesyłowe nie unikną - mówił sędzia Gerard Bieniek, uzasadniając wyrok. Ociąganie się z tym może przysporzyć im jeszcze więcej kłopotów.

    Linia orzecznictwa rysuje się dość wyraźnie: Sąd Najwyższy staje po stronie właścicieli, nie tracąc jednak z pola widzenia interesu publicznego i doniosłego znaczenia firm przesyłowych w zaspokajaniu potrzeb. Na razie, zważywszy na ilu działkach znajdują się urządzenia przesyłowe, tylko niewielka część właścicieli czy użytkowników wieczystych występuje o rekompensatę. Również dlatego, że wielu z nich nie wie, że może ją otrzymać. Ale to szybko może się zmienić.

    Zabrać albo przesunąć
    Najdalej idącym uprawnieniem właściciela jest żądanie usunięcia lub przesunięcia urządzeń, jeśli utrudniają lub uniemożliwiają korzystanie z działki. Tak będzie, jeśli obecność słupów lub innych urządzeń uniemożliwia np. zabudowę czy znacznie ogranicza zamierzenia inwestycyjne. Sąd Najwyższy potwierdził co do zasady takie uprawnienie właściciela. W wyroku z 6 stycznia 2005 r. (sygn. III CK 129/04) stwierdził, że ktoś, kto nie ma uprawnienia pozwalającego na ingerowanie w cudzą nieruchomość, a jego ingerencja spowodowała trwałe ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości, nie może powoływać się dla utrzymania tego stanu rzeczy na zasady współżycia społecznego. Jednakże sędzia Zbigniew Strus, uzasadniając ten werdykt, zaznaczył, że Sąd Najwyższy nie chce, by wyrok został odebrany jako sygnał dla właścicieli, że mogą w każdej sytuacji i w dowolnym czasie żądać usunięcia cudzych urządzeń znajdujących się na ich gruntach. W takich sprawach trzeba dążyć do pogodzenia interesów obu stron.

    Prawo, ale nie bezwzględne
    W wyroku z 22 kwietnia 2005 r. (sygn. II CK 594/04) Sąd Najwyższy dopuścił możliwość żądania przesunięcia urządzeń nawet w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo przesyłowe miało zgodę poprzednika aktualnego właściciela na ich usytuowanie na jego gruncie. W wyroku tym przesądzona została zasada, że podstawą takich żądań może być art. 357 (1) kodeksu cywilnego. Dopuszcza on zmianę przez sąd warunków umowy, a nawet jej rozwiązanie, jeśli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków wykonanie umowy groziłoby jednemu z kontrahentów rażącą stratą lub byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami, czego strony nie przewidziały przy zawarciu umowy. - Zasadnicza zmiana ustroju jest nadzwyczajną zmianą stosunków uzasadniającą takie żądania - powiedział sędzia Antoni Górski. Sąd Najwyższy nie zajął niestety stanowiska, którą ze stron i ewentualnie w jakiej proporcji obciążyć mają koszty takiego usunięcia lub przesunięcia.

    Żądanie usunięcia lub przesunięcia urządzeń nie jest jednak prawem bezwzględnym. Można tu przytoczyć wyrok z 19 maja 2004 r. (sygn. III CK 496/02), w którym Sąd Najwyższy podkreśla, że w takich sprawach należy bardzo starannie rozważyć skutki wyroku. - Konieczna jest wyobraźnia - mówił sędzia Marek Sychowicz, uzasadniając ten werdykt - w jaki sposób wyrok ma być wykonany i czy w ogóle żądanie właściciela może być uwzględnione.

    Cywilizowane załatwienie sprawy
    Właściciele gruntów o wartości zmniejszonej wskutek obecności słupów, wodociągu, ciepłociągu, stacji trafo itp., wnosząc z przytoczonych orzeczeń Sądu Najwyższego, raczej nie mogą liczyć, że w każdej sytuacji na drodze sądowej uda się im wyeksmitować przedsiębiorstwo przesyłowe. Nawet jeśli weszło na ich grunt prawem kaduka. Dlatego firmy takie muszą się zdobyć na cywilnoprawne uregulowanie swych praw do korzystania z cudzych gruntów. Apelował o to sędzia Gerard Bieniek w uzasadnieniu wspomnianego wyroku z 11 maja 2005 r. Jeśli własność podlega ograniczeniu, to korzystający powinien właścicielowi zapłacić. Nie jest przy tym istotna wysokość rzeczywistej straty właściciela ani korzyści odniesionej przez przedsiębiorstwo.

    Żądanie wykupu
    W licznych orzeczeniach Sąd Najwyższy wskazał kilka sposobów ustanowienia trwałego tytułu do korzystania z nieruchomości. W precedensowym wyroku z 16 lipca 2004 r. (sygn. I CK 26/04) przyjął, że właściciel nieruchomości, nad którą przechodzi linia wysokiego napięcia niemająca fizycznej styczności z samym gruntem, ale ograniczająca sposób korzystania z nieruchomości i zmniejszająca jej wartość, może żądać przed sądem cywilnym od właściciela linii wykupienia od niego gruntu. Podstawą takiego roszczenia może być art. 231 § 2 kodeksu cywilnego, co dotychczas było co najmniej sporne. Skoro linia energetyczna spowodowała ograniczenie w korzystaniu z działki i zmniejszenie jej wartości, to ingeruje ona we własność. I to wystarczy do zastosowania w takim wypadku § 2, a także § 1 art. 231 kodeksu cywilnego. - Jest to wykładnia rozszerzająca, celowościowa - powiedział sędzia Tadeusz Wiśniewski - ale zgodna z konstytucyjnie gwarantowaną ochroną własności i jej istotą.

    Bez przedawnienia
    W uchwale z 28 lutego 2002 r. (sygn. III CZP 1/02) jako podstawę żądania wykupu Sąd Najwyższy wskazał art. 124 ust. 5 ustawy z 1997 r. o gospodarce nieruchomościami. Jeśli takie instalacje jak gazociągi, przewody ciepłownicze, energetyczne linie przesyłowe, urządzenia łączności publicznej uniemożliwiają właścicielowi dalsze prawidłowe korzystanie z nieruchomości w dotychczasowy sposób albo w sposób zgodny z dotychczasowym jej przeznaczeniem, może on żądać, aby starosta albo przedsiębiorstwo czy jednostka domagająca się wydania decyzji kupiła od niego tę nieruchomość. Właściciel może wystąpić z takim żądaniem także wówczas, gdy takie przewody i urządzenia znajdowały się na działce w momencie jej kupna, on o tym wiedział i miało to wpływ na cenę. Żądanie to, co ważne, się nie przedawnia. Można z nim wystąpić bez względu na to, od jak dawna urządzenia znajdują się na jego gruncie.

    Sposobem na uregulowanie stosunków między właścicielem a przedsiębiorstwem, do którego należą urządzenia, jest ustanowienie na rzecz przedsiębiorstwa służebności gruntowej za wynagrodzeniem. W uchwale z 17 stycznia 2003 r. (sygn. III CZP 79/02) Sąd Najwyższy potwierdził dopuszczalność ustanowienia służebności dostępu do słupa energetycznego. Taką samą służebność można odnieść do innych urządzeń przesyłowych.

    Wynagrodzenie za bezumowne korzystanie
    Dopóki nie dojdzie do ustanowienia trwałego tytułu do korzystania z nieruchomości, dopóty właścicielowi należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z gruntu. Takie roszczenie przedawnia się z upływem 10 lat. Jeśli więc przedsiębiorstwo przesyłowe korzysta z gruntu np. 30 lat, właściciel może żądać wynagrodzenia za ostatnie 10 lat, bo wcześniejsze należności już się przedawniły. Sąd Najwyższy potwierdził to w dość już licznych orzeczeniach (np. wyroki z 18 czerwca 2004 r., sygn. II CK 259/0). Akceptuje też co do zasady metodę ustalania tego wynagrodzenia w wysokości czynszu, jaki uzyskałby właściciel za dzierżawę gruntu o powierzchni zajętej przez urządzenia.

    Tak było również we wspomnianej sprawie rozstrzygniętej 11 maja 2005 r. Chodziło o słupy telefoniczne należące do Telekomunikacji Polskiej SA przebiegające przez grunt rolny. Właściciel żądał 3 tys. zł za rok. Biegły ustalił, że za obszar gruntu rolnego, który w sumie zajmują słupy, w tej okolicy właściciel otrzymałby za okres 10 lat 943 zł. Tę kwotę przyznał mu sąd, a Sąd Najwyższy nie znalazł podstaw do podważenia jego werdyktu.

    IZABELA LEWANDOWSKA
    Lepiej .......... nie mówić !

  2. #2

    Domyślnie

    Olinek....dzięki przyda się i to bardzo
    pozdrawiam - ania
    .....bać się, czy nie bać....?? Aż strach się bać....
    gg: 5371163

  3. #3

    Domyślnie słupy i rury na cudzym gruncie

    W tym artykule jest brak orzeczeń SN odnoszących się do przypadków, jeżeli inwestor liniowy zajął nieruchomość niezgodnie z prawem, w związku np. istotnym odstępstwem od miejsca wskazanego w pozwoleniu na budowę. Często bywa, że inwestor realizując swoją inwestycję musi zmienić przebieg np. linii 15 kV w terenie, gdyż np. nie może uzyskać zgody jednego z właścicieli gruntów na budowę tej inwestycji na tym gruncie. Wobec czego wybiera najprostrzą metodę i zmienia przebieg linii w terenie realizując na gruntach innych bez pytania ich właścicieli. Później tworzy nowe plany realizacyjne i podkłada je pod pozwolenie na budowę. Wtedy wychodzi, że realizacja linii 15 kV odbyła się zgodnie z pozwoleniem na budowę, lecz inwestor nie posiadal praw do gruntu na cele tej inwestycji. Nadzór budowlany wskazuje wtedy, że właściciel może dochodzić roszczeń od ZE na dodze cywilnej. Sąd wtedy wybiera najprostrzą drogę i szacuje odszkodowanie tak jakby było prowadzone postęopowanie na podstawie wywłaszczenia nieruchomości na czas zajęcia nieruchomości przy realizacji tej inwestycji. Są to niewielkie odszkodowania, które tylko przewidują krótki okres zajęcia gruntu i zniszczenia uprawaw podczas wejścia inwestora na grunt.
    Jeżeli właścicielowi uda się ujawnić przekręt bezprawnej zmiany planów realizacyjnych bez zmiany warunków budowy w pozwoleniu na budowę, to może dochodzić pełnych roszczeń wskazując bezumowne korzystanie z gruntu pod tą inwestycję. Wskazuje roszczenia z zakresu kodeksu cywilnego odnoszące się do art. 225 kc, który wskazuje możliwość pełnych roszczeń odszkodowawczych od samoistnego posiadacza w złej wierze. Roszczenia te radykanie wzrastają i mogą dochodzić np. 3,5 zł - 5 zł miesięcznie za metr kwadratowy z dochodzeniem roszczeń w takiej kwocie za ostatnie 10 lat. Roszczenia wtedy są bardzo duże i inwestor zaczyna się bronić przed nimi. Ale działanie inwestora jest bezprawne nacechowane działalnością kryminogeną dającą możliwości wniesienia zawiadomienia do prokuratury o popełnionym przestępstwie wobec inwestora.
    Dlatego jeżeli komuś np. ZE wszedł bezprawnie na grunta należy dokladnie sprawdzić plany realizacyjne i pełną dokumentację pozwolenia na budowę. Można wykryć rażące naruszenia prawa przez takiego inwestora i wszcząć postępowanie przed nadzorem budowlanym w sprawie samowoli budowlanej dokonanej na Waszej nieruchomości. Wszystkie decyzje nadzoru budowlanego wskazujące naruszenia prawa budowlanego mogą zastopić opinię biegłych przed sądem cywilnym, co zmniejszy koszta Waszego postępowania przed sądem cywilnym.
    Artykuł "Rzeczypospolitej" jest stronniczy omijający fakt wejścia bez zgody właścicieli gruntów na ich nieruchomosci. Przepisy prawa budowlanego wyraźnie wskazują, że inwestor obowiązany jest poinformować i uzyskać zgodę właściciela gruntów o zamiarze budowy inwestycji liniowej przed uzyskaniem decyzji pozwolenia na budowę. Brak takiej informacji i udzielonej zgody właściciela świadczy, że mogła nastąpić zamiana planów realizacyjnych z rzeczywistym przebiegiem inwestycji liniowej odmiennej od planów realizacyjnych zatwierdzonych odpowiednią decyzją.
    Dlatego trzeba poznać prawo budowlane często z 1974r, i z 1994r. dość dokladnie, ponadto ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, kodeks administracyjny i prawo cywilne, a może prawo karne wtedy uda się wywalczyć należne odszkodowanie. Trzeba pamiętać, że np. ZE, czy TPSA posiadają własnych licznych radców prawnych, którzy znają wszystkie króczki prawne i łatwo z nimi nie będzie wygrać. Jeżeli wynajmniemy swojego adwokata to nie należy liczyć na tylko na swojego adwokata, gdyz często adwokaci wchodzą w układy z przeciwną stroną i zaczynają działać przeciwko nam. Wtedy sznasa nasza wygrania w procesie będzie znikoma. Walka przed sądem o naszą włąsność pochłonie nam kilka lat życia. Dlatego sprawiedliwość sądów jest ślepa kierowana przez strony mające większe zasoby finansowe. Zdarzają się jednak przypadki wygrania w takich procesach cywilnych i są to tzw. precedensy, lecz są one często ukrywane przed światem. Publikacje na ten temat można tylko znaleźć w publikacjach prawnych z ograniczonym opisem.
    Ale warto powalczyć o swoje prawo.

  4. #4

    Domyślnie

    Witam
    Pod częścią mojej działki przechodzi rurociąg ciepłowniczy prywatnej firmy zasilający stare bloki przyzakładowe. Od pownego czasu zastanawiam się nad wybudowaniem w tej części działki garażu, zwracałem się pisemnie do firmy o udostępnienie planów ew. mapek na których byłyby naniesione rurociągi ciepłownicze. Nie dostałem żadnej odpowiedzi, po wizycie w tejże firmie otrzymałem ustną odpowiedź, że nie posiadają żadnej dokumentacji dotyczącej trasy rurociągu a ponadto, że
    zajmują się tylko przesyłem ciepła a właścicielem rurociągu jest inna
    firma(?), nieistniejąca ! Upadły zakład od którego oni kupili tylko kotłownię.
    Co powinienem zrobić, do kogo się zwrócić o informację na temat właściciela tej rury ..... Jaka jest prawna kolejnośc postępowania w takim przypadku.

    Pozdrawiam

  5. #5

    Domyślnie

    Cytat Napisał kozbi
    ...
    Co powinienem zrobić, do kogo się zwrócić o informację na temat właściciela tej rury ..... Jaka jest prawna kolejnośc postępowania w takim przypadku.
    Witam. Najprościej chyba będzie jak dowiesz się z kim ma zawartą umowę o dostawę ciepła Wspólnota lub Spółdzielnia która przejęła bloki "przyzakładowe" - jeśli z firmą "od kotłowni" to rurociągi muszą być ich własnością lub muszą je dzierżawić - wtedy pytanie od kogo? - a ustna odpowiedź od firmy eksploatującej kotłownię jest nic nie warta. Dopóki sie nie dowiesz co jest czyje to nic nie zrobisz. Życzę wytrwałości i pozytywnego załatwienia sprawy. Pozdrawiam.
    Lepiej .......... nie mówić !

  6. #6

    Domyślnie I jeszcze taki opis za Rzeczpospolitą

    Apropos Twojej rury - przeczytaj:

    PRAWO CYWILNE Grunt przecięty instalacją
    Właściciel ograniczony rurą

    Ustalając wynagrodzenie dla właściciela gruntu za instalację na nim umieszczoną, trzeba uwzględniać stopień, w jakim ogranicza ona posiadanie właściciela.

    Zasady takich rozliczeń określają przepisy o bezumownym korzystaniu z rzeczy, zawarte w art. 224 i 225 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nimi posiadacz w złej wierze jest obowiązany do wypłaty wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy.

    Przez dość dużą działkę budowlaną we Wrocławiu biegnie od lat linia Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Jest pod ziemią i tylko w kilku miejscach niewielkie urządzenia wystają nieco nad powierzchnię. Jan T. nabył od miasta prawo użytkowania wieczystego, a następnie własność działki.

    Zawarł z tym przedsiębiorstwem 1 listopada 1996 r. umowę dzierżawy na część działki nad linią i wzdłuż niej (4,50 zł za mkw.), z opcją, że jeśli żadna strona nie zgłosi sprzeciwu, umowa zostaje przedłużona o następny rok. Zanim minął rok, Jan T. wypowiedział jednak umowę na koniec lipca 1997 r. Za dalszy okres zażądał wynagrodzenia, jak za bezumowne korzystanie z rzeczy - według stawki, jaką pobiera za sąsiedni parking, czyli 15 zł za mkw.

    Pierwsza instancja oddaliła pozew: była to dzierżawa czasowa, nie mogła więc zostać wypowiedziana, a ponieważ nie było sprzeciwu, przedłużyła się na następny rok. Obowiązuje zatem stawka umowna. Sąd Apelacyjny podzielił pogląd, że wypowiedzenie dzierżawy nie było możliwe, ale odszkodowanie i tak się należy - jak za bezumowne korzystanie z rzeczy.

    Pełnomocnik przedsiębiorstwa mec. Lidia Żołędziowska starała się przekonać Sąd Najwyższy, że Jan T. właściwie nie jest ograniczony w posiadaniu tej części działki, z drugiej strony posiadanie przedsiębiorstwa jest mocno ograniczone i w niewielkim stopniu koliduje z prawami właściciela. Jeżeli już mówić, to o odszkodowaniu, ale musiałby najpierw wykazać szkodę, a stawka z parkingu nie jest takim dowodem.

    W jednym punkcie Sąd Najwyższy w środę podzielił jej argumentację: wypowiedzenie rocznej dzierżawy było nieskuteczne, umowa czasowa to czasowa. Nie została jednak przedłużona na następny rok, gdyż próba zerwania umowy (wprawdzie nieskuteczna) jest dostatecznym wyrażeniem woli, że nie chce się jej przedłużać. Zatem przedsiębiorstwo po upływie roku korzystało bezumownie z gruntu, a właścicielowi należy się wynagrodzenie.

    Mimo to Sąd Najwyższy nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Sądy niższych instancji nie zbadały bowiem, w jakim stopniu posiadanie Jana T. jest ograniczone. - Można przecież mimo instalacji jakąś działalność na tej części prowadzić, choćby ów parking czy produkcję rolną - wskazał w uzasadnieniu sędzia Stanisław Dąbrowski. - A to ma wpływ na wysokość wynagrodzenia (sygn. V CK 679/04).
    Marek Domagalski
    Lepiej .......... nie mówić !

  7. #7

    Domyślnie Re: słupy i rury na cudzym gruncie

    Jacek_w, jestem pod wrażeniem - fajnie napisałeś i zwróciłeś uwagę na inne aspekty - może faktycznie artykuł jest tendencyjny ? Ale jak piszesz warto próbować. Pozdrawiam.
    Lepiej .......... nie mówić !

  8. #8

    Domyślnie

    bardzo ciekawy tekst! niedawno szukałam na ten temat ionformacji, bo na działce, a raczej pod nią, przebiega rura kanalizacyjna oraz 2 gazociągowe. Niestety jest na ten temat mało informacji. Dzieki

  9. #9

    Domyślnie

    Olinek przepraszam że tak późno lecz dopiero teraz wróciłem i mogę podziękować. Jeszcze raz dzięki .
    Pozdrawiam

  10. #10

    Domyślnie

    Cytat Napisał kozbi
    Olinek przepraszam że tak późno lecz dopiero teraz wróciłem i mogę podziękować. Jeszcze raz dzięki .
    Pozdrawiam
    Bardo się cieszę że mogłem pomóc - mam nadzieję że załatwisz sprawę po swojej myśli. Życzę sukcesu i pozdrawiam.
    Lepiej .......... nie mówić !

  11. #11

    Domyślnie

    A jest jakas ustawa, która mówi ze przedsiebiorstwa miejskie które maja rury lub slupy na naszych dzialkach powinny nam placic dzierzawe za grunt. Pod moja dzialak sa umieszczone 2 ruru kótrymi płynie kanlizcja deszczowa z drogi. Chcialbym napisac pismo w zwiazku z tym o placenie mi za uzytkowanie tych rur ale musze poprzec to jakimis argumentami. Jesli zas nie ma ustawy to sprawa jedynie bedzie mogla sie oprzec o sad a jak wiadomo sprawy sadowe trwaja dlugo.

  12. #12

    Domyślnie

    Ustawy jako takiej chyba nie ma - ochrona własności wynika z całokształtu prawa. Nie chcę Cie martwić ale chyba bez sprawy sądowej sie nie obejdzie. Wniosek taki wysnułem na podstawie lektur różnych informacji na temat zajęcia gruntów przez podmioty zewnętrzne w latach ubiegłych i bez pytania o zgodę właścicieli. przede wszystkim musisz się wcześniej upewnić że Gmina nie ma podstaw do korzystania z Twojego gruntu. Jeśli nie ma to niech Ci prawnik napisze pismo w którym zażądasz rekompensaty za bezpodstawne długotrwałe korzystanie i ....... poczekaj co się stanie . Pozdrawiam.
    Lepiej .......... nie mówić !

  13. #13

    Domyślnie

    Olinek dzieki za szybka odpowiedz skonsultuje sie z jakims radca prawnym i zobacze co mi powie.

  14. #14

    Domyślnie

    bladyy78 - jak pogrzebałem na forum to znalazłem jeszcze taki artykuł. Myślę że prawnik może wykorzystać opisane zdarzenie przy rozmowach o Twoich problemach. Pozdrawiam
    PRAWO CYWILNE

    Skutki bezprawnych działań sprzed lat

    Wodociąg na cudzym gruncie

    Prawo właściciela do swobodnego korzystania z nieruchomości muszą respektować wszyscy. Osoba, która nie ma uprawnienia pozwalającego na ingerowanie w cudzą nieruchomość, a jej ingerencja spowodowała trwałe ograniczenie sposobu korzystania z niej, nie może powoływać się dla utrzymania tego stanu na zasady współżycia społecznego.

    Takie stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z 6 stycznia 2005 r. dotyczącym sporu między Krzysztofem R., właścicielem sporej nieruchomości położonej na obrzeżach Krakowa, a Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji.

    Bez możliwości zabudowy
    Nieruchomość Krzysztofa R. składa się z jedenastu działek. Siedem z nich obecny właściciel kupił od osób prywatnych, a cztery od gminy. Te ostatnie przeszły na własność państwa w latach 1954 -1957 w wyniku wywłaszczenia poprzednich właścicieli. W latach 1984 -1987 przez środek wszystkich jedenastu działek zostały przeprowadzone dwa ciągi wodociągowe. Znajdują się one metr pod powierzchnią gruntu.

    W 2000 r. właściciel wystąpił do sądu przeciwko Miejskiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji z żądaniem "przywrócenia stanu zgodnego z prawem i zaniechania naruszenia prawa własności nieruchomości". Domagał się konkretnie usunięcia ciągów wodociągowych na koszt MPWiK i zaniechania takich inwestycji na jego nieruchomości na przyszłość. Przedsiębiorstwo zamierzało bowiem modernizować te ciągi. Jako podstawę podał art. 222 § 2 kodeksu cywilnego. Pozwala on właścicielowi żądać od osoby, która narusza jego własność w inny sposób niż pozbawienie go faktycznego władztwa nad rzeczą, przywrócenia stanu zgodnego z prawem i zaniechania naruszeń. Krzysztof R. argumentował, że obecność wodociągu uniemożliwia zabudowanie nieruchomości.

    Bezprawne, ale nie przeszkadzają
    Sąd I instancji uwzględnił żądania Krzysztofa R., dając jednocześnie przedsiębiorstwu półtora roku (do 1 stycznia 2005 r.) na przeniesienie wodociągu. Nie było ono bowiem w stanie wykazać żadnego tytułu do korzystania z nieruchomości Krzysztofa R., jak decyzja odpowiedniej władzy, służebność gruntowa czy choćby zgoda poprzednich właścicieli.

    Sąd II instancji zmienił ten wyrok w całości i oddalił roszczenia właściciela. Za całkowicie bezpodstawne uznał roszczenia w stosunku do czterech działek, które skarb państwa uzyskał w drodze wywłaszczenia. Inwestycję prowadził bowiem wówczas skarb państwa na podstawie pozwolenia na budowę na gruntach stanowiących jego własność i nie musiał mieć do tego żadnego innego tytułu prawnego. Była ona też zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego.

    Natomiast przeprowadzenie wodociągu przez pozostałe działki, należące wówczas do prywatnych właścicieli, sąd ocenił jako bezprawne. Przedsiębiorstwo bowiem nie było w stanie wykazać żadnego tytułu do korzystania z nich. Sąd uznał jednak, że uwzględnieniu roszczeń aktualnego właściciela sprzeciwia się art. 5 k.c., czyli zasady współżycia społecznego. Przeniesienie wodociągu pozbawiłoby bowiem wody znaczną część mieszkańców Krakowa. Poza tym w ocenie sądu obecność tego urządzenia nie przeszkadza właścicielowi w korzystaniu z nieruchomości. Decyduje o tym bowiem aktualny sposób jej wykorzystania. Temu zaś (grunt jest teraz wykorzystywany rolniczo) nie przeszkadzają ciągi wodociągowe znajdujące się metr pod powierzchnią gruntu.

    Właściciel nie musi się tłumaczyć
    SN uchylił wyrok sądu II instancji i przekazał mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. Za uzasadnione uznał zgłoszone w kasacji Krzysztofa R. zarzuty naruszenia przez ten sąd dwu przepisów: art. 5 i art. 143 k.c. W drugim z nich zapisano, że w granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią.

    - Nie można zgodzić się z zapatrywaniem - mówił sędzia Zbigniew Strus - że aktualny sposób wykorzystania gruntu określa granice prawa własności. To uniemożliwiałoby właścicielowi swobodne korzystanie z gruntu, rozwijanie na nim swej działalności. Do właściciela muszą się dostosować wszyscy, którzy nie mają skutecznego prawa do ingerowania w jego nieruchomości. Decyduje to również o rozkładzie ciężaru dowodu. To osoba ingerująca w jego nieruchomość musi wykazać, że ma do tego tytuł prawny.

    Właściciel nie musi się też tłumaczyć z zamiarów co do sposobu korzystania z nieruchomości na przyszłość. Nie mógłby domagać się likwidacji urządzeń, które bezprawnie znalazły się pod jego gruntem, gdyby w żadnej sytuacji i w żaden sposób nie mogły przeszkadzać mu w korzystaniu z nieruchomości - tłumaczył sędzia Strus.

    Przez pryzmat art. 5 k.c. mogą być oceniane - zdaniem SN - wszystkie roszczenia, w tym o ochronę własności na podstawie art. 222 k.c. Nie można jednak powoływać się na ten przepis dla bezterminowego ograniczenia prawa własności, o które chodzi w tej sprawie.

    Sędzia Strus zaznaczył, iż SN nie chce, by wyrok ten został odebrany jako sygnał dla właścicieli, że mogą w każdej sytuacji i w dowolnym czasie żądać usunięcia cudzych urządzeń znajdujących się na ich gruntach. Sąd orzekający w takich sprawach ma możliwość pogodzenia interesów obu stron. Może więc na podstawie art. 320 kodeksu postępowania cywilnego wyznaczyć odpowiedni termin do doprowadzenia do stanu zgodnego z prawem. Nie wyklucza to możliwości żądania przez właściciela wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości (sygn. III CK 129/0).

    Izabela Lewandowska
    Lepiej .......... nie mówić !

  15. #15

    Domyślnie

    bladyy78 a jakby się przypadkiem okazało że jakiś poprzednik zawarł porozumienie o przebiegu rur po Twojej działce to sprawa może wyglądać tak:
    PRAWO CYWILNE

    Zabrać rurę z cudzej działki


    Poznańska firma energetyczna będzie musiała usunąć urządzenia ciepłownicze znad nie swojej działki. Nie wiadomo jednak, kto i ile za to zapłaci

    Nie jest wykluczone, że znów kosztami obciąży się Bogu ducha winnych odbiorców energii
    (c) BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
    Sąd Najwyższy w wyroku z 22 kwietnia 2005 r. przesądził zasadę, że są prawne podstawy do żądania od przedsiębiorstwa, by przesunęło urządzenia do przesyłania ciepła, gazu, prądu elektrycznego itp. przechodzące przez cudze działki, nawet jeśli znalazły się one tam za zgodą właściciela gruntu.

    Tak było z naziemnymi urządzeniami ciepłowniczymi, których dotyczy ta sprawa.

    Nadzwyczajna zmiana stosunków
    Na przeprowadzenie ciepłociągu zgodził się przed wielu laty poprzednik prawny aktualnego właściciela nieruchomości - przedsiębiorstwo państwowe.

    Polska Grupa Farmaceutyczna SA wystąpiła do sądu o zobowiązanie Poznańskiej Energetyki Cieplnej do przesunięcia tych urządzeń.Początkowo twierdziła, że zamontowano je tam bezprawnie. Gdy okazało się, że poprowadzono je przez działkę za zgodą ówczesnego właściciela w porozumieniu z nim, jako podstawę żądania wskazała art. 3571 kodeksu cywilnego. Przepis ten dopuszcza zmianę przez sąd warunków umowy, a nawet jej rozwiązanie, jeśli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków jednemu z kontrahentów groziłaby rażąca strata lub nadmierne trudności, czego strony nie przewidziały przy zawarciu umowy. Sąd musi przy tym rozważyć interesy stron i uwzględnić zasady współżycia społecznego. Może też orzec o wzajemnych rozliczeniach.

    Przeszkoda w rozwoju
    Właściciel gruntu swe żądanie tłumaczył planami budowy nowego magazynu farmaceutyków. Ciepłociąg to uniemożliwiał, a już na pewno magazyn musiałby być znacznie mniejszy niż odpowiadający potrzebom. Jako nadzwyczajną zmianę stosunków uzasadniającą żądanie grupa wskazała transformację ustrojową po 1989 r. W chwili udzielenia zgody na przeprowadzenie urządzeń ciepłowniczych nikt nie wyobrażał sobie takiego rozwoju firmy, takich potrzeb inwestycyjnych.

    Spór między Energetyką a Grupą Farmaceutyczną dwukrotnie trafił na wokandę Sądu Najwyższego, ostatnio wskutek kasacji Energetyki od wyroku sądu II instancji z 2004 r. Sąd I instancji oddalił żądania właściciela gruntu. Sąd II instancji uwzględnił je i jednocześnie orzekł, że koszty przeniesienia ciepłociągu mają po połowie ponosić obie strony. Energetyka przedstawiła na żądanie sądu dwa warianty innego przebiegu tych urządzeń. Sąd pozostawił jej wybór wariantu.

    Kto poniesie koszty
    W kasacji Energetyka kwestionowała zwłaszcza obciążenie jej kosztami przeniesienia urządzeń. Jej pełnomocnik argumentował, że poniosą je odbiorcy energii. Byłoby to sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Powoływał się też na przepisy prawa energetycznego, zobowiązujące takie przedsiębiorstwa do minimalizacji kosztów. Jeśli więcej właścicieli gruntów wystąpiłoby z podobnymi żądaniami - przekonywał - to przy takich jaktami przeniesienia urządzeń. Jej pełnomocnik argumentował, że poniosą je odbiorcy energii. Byłoby to sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Powoływał się też na przepisy prawa energetycznego, zobowiązujące takie przedsiębiorstwa do minimalizacji kosztów. Jeśli więcej właścicieli gruntów wystąpiłoby z podobnymi żądaniami - przekonywał - to przy takich jakten werdyktach firma zostałaby doprowadzona do ruiny.

    SN przesądził, że art. 3571 k.c. może być podstawą takich żądań jak zgłoszone w tej sprawie. - Zmiana ustroju jest nadzwyczajną zmianą stosunków uzasadniającą takie żądania - powiedział sędzia Antoni Górski. Jednak kwestionowany wyrok uchylił. Po pierwsze bowiem sąd nie wskazał w nim terminu, w którym Energetyka miałaby przenieść urządzenia ciepłownicze, co czyni werdykt niewykonalnym. Ponadto w ocenie SN interesy stron nie zostały w nim wyważone. - Nie możemy zgodzić się z tym, że koszty przesunięcia ciepłociągu mają ponosić obie strony po połowie. Po połowie nie zawsze znaczy sprawiedliwie - wyjaśniał sędzia Górski. Przecież to tylko Grupa Farmaceutyczna ma interes w przesunięciu urządzeń. Dlatego sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia (sygn. II CK 594/04)

    IZABELA LEWANDOWSKA
    Lepiej .......... nie mówić !

  16. #16

    Domyślnie

    Szczeze powiem ze rury mi zabardzo nie przeszkadzaja bo sa po bokach dzalki jakies 1,5 metra od granicy z sasiadem i w tym miejscu i tak bym nie mógl sie budowac ale jesli przechodza przez mój grunt to oplata za dzierzawe tego gruntu mi sie jakas powiina nalezec. Jeszcze raz dzieki za informacje bede musial sie tym zagadnieniem zajac w najblizszym czasie.

  17. #17

    Domyślnie

    Olinek myślę, że jak skończysz budować i będziesz szukał kolejnego zajęcia to możesz być ekspertem w tematycznej kwestii. Kolejny raz dzięki za cenny artykuł.
    Pozdrawiam

  18. #18

    Domyślnie

    Następna porada która może się przydać tym razem z rubryki "Rzeczpospolita czytelników" dodatek Prawo co dnia z 3 sierpnia 2005 http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/...rawo_a_19.html
    Ciepłociąg na gruncie
    Przez moją działkę przechodzi ciepłociąg. Czy jeśli taka infrastruktura ma znaczenie dla dzielnicy miasta, o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie powinienem się zwrócić do gminy? Proszę o podanie podstawy prawnej takiego żądania.

    Izabela Lewandowska: Za bezumowne korzystanie z terenu ma zapłacić ten, kto jest właścicielem urządzenia, i do niego trzeba skierować żądanie zapłaty. Choć infrastruktura ma znaczenie dla dzielnicy miasta, jej właścicielem jest prawdopodobnie przedsiębiorstwo ciepłownicze, być może utworzone przez gminę lub powiązane z nią kapitałowo, ale raczej nie gmina. To musi pan ustalić. Prawną podstawą żądania wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z cudzego gruntu przez taką firmę są art. 224 i art. 225 kodeksu cywilnego. Wynagrodzenie za bezumowne korzystanie wchodzi w rachubę wówczas, gdy nie ma żadnej umowy, decyzji itp., która byłaby prawną podstawą zajęcia gruntu pod budowę urządzenia. Oczywiście, wynagrodzenie za korzystanie z gruntu właścicielowi należy się także wówczas, gdy przedsiębiorstwo - właściciel infrastruktury ma tytuł prawny do tego, chyba że przedsiębiorstwo jednorazowo zapłaciło za ten tytuł, np. za ustanowienie na jego rzecz służebności gruntowej.
    Lepiej .......... nie mówić !

  19. #19

    Domyślnie

    I następna informacja z cyklu "zabierzcie to z mojej działki" http://www.prawo.hoga.pl/_default_fu...ona=1&id=13483

    Ciepłociąg ma zniknąć z cudzej działki

    Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 09.08.2005 r. o sygn. IV CK 82/05 wskazał, że jeżeli właściciel nieruchomości nie wyraził zgody na zainstalowanie urządzeń do przesyłania mediów na jego nieruchomości, może żądać ich usunięcia. Nie zmienia tego posiadanie przez inwestora pozwolenia na budowę urządzeń przesyłowych ani to, że są one zgodne z planem zagospodarowania przestrzennego

    / Izabela Lewandowska, Rzeczpospolita, 16.08.2005 /

    Źródło : Kancelaria Prawna Renata Urowska i Wspólnicy
    Lepiej .......... nie mówić !

  20. #20

    Domyślnie Wynagrodzenie za bezumowne korzystanie

    Wyczytane w Rzeczypospolitej http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/...05092820050928

    Wynagrodzenie za bezumowne korzystanie

    Wartość powiększona dzięki nakładom

    Przepisy kodeksu cywilnego o własności i uprawnieniach właściciela są podstawą żądaniaodszkodowania za bezumowne korzystanie.
    Przyjmuje się powszechnie, że wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z cudzej nieruchomości powinno zasadniczo odpowiadać wysokości ewentualnego czynszu za wynajem.

    Sąd Najwyższy w wyroku z 15 września 2005 r. z potwierdził co do zasady słuszność tego miernika. W tym wypadku wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z hali fabrycznej domagał się jej właściciel - Zakład Szlifierek spółka z o.o., od innej spółki z o.o. - International Marketing. Strony zawarły umowę najmu w 1994 r. Najemca podnajął halę innej jeszcze spółce. Ta zaś poczyniła znaczne nakłady, które doprowadziły do zmiany przeznaczenia hali z produkcyjnego na wystawienniczy.

    W 2000 r. właściciel wystąpił do sądu o stwierdzenie nieważności umowy najmu z 1994 r. i uzyskał wyrok uwzględniający to żądanie. Najemca jednak wydał halę właścicielowi dopiero po pół roku. Przez ten czas używał więc jej bez tytułu prawnego.

    Właściciel wystąpił przeciwko niemu o czynsz najmu za ten okres. W czasie trwania sprawy pełnomocnik właściciela zmodyfikował to żądanie: domagał się wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z hali, wycofał natomiast powództwo o czynsz najmu.

    Chodzi o to, że podstawą żądania czynszu jest umowa najmu, a wynagrodzenia czy odszkodowania za bezumowne korzystanie - przepisy kodeksu cywilnego o własności i uprawnieniach właściciela.

    Właściciel żądał 55 tys. zł z odsetkami. Sąd I instancji uwzględnił to żądanie, a sąd II instancji uznał ten wyrok za słuszny. Zmienił go tylko w części dotyczącej odsetek.

    Sąd Najwyższy zaakceptował ten werdykt. Nie przekonał go żaden z licznych zarzutów byłego najemcy. Tak więc przede wszystkim, wbrew zarzutom kasacji, za dopuszczalną uznał taką modyfikację powództwa jak w tym procesie.
    - Jest ona dopuszczalna - zaznaczył sędzia Gerard Bieniek - i to również wówczas, gdy sprawa toczy się w postępowaniu nakazowym albo upominawczym. Nie zmieniła się bowiem faktyczna podstawa powództwa, tj. fakt korzystania z cudzej nieruchomości.
    Sędzia stwierdził też, że cofnięcie powództwa może dotyczyć tylko okresu odsetkowego.
    Pozwana spółka zakwestionowała wiarygodność biegłego, który na polecenie sądu wydał opinię co do wysokości czynszu, jaki można by uzyskać za wynajęcie hali. Twierdziła, że powinien on mieć uprawnienia rzeczoznawcy majątkowego stosownie do ustawy z 1997 r. o gospodarce gruntami. Sędzia Bieniek uznał to za nieporozumienie, zwłaszcza że rzeczoznawca ustala wartość nieruchomości, a tu chodziło o czynsz.
    Co ważne, SN odniósł się do kwestii o ogólniejszym znaczeniu, która wywołała w tej sprawie kontrowersje.

    Chodzi o sytuację, gdy zobowiązany do zapłacenia poczynił nakłady na nieruchomość zwiększające jej atrakcyjność, a więc również pozwalające na uzyskanie wyższego czynszu. Pełnomocnik najemcy przekonywał, że nakłady są własnością tego, kto je poniósł. Świadczą o tym unormowania kodeksu cywilnego dotyczące nakładów: najemca czy dzierżawca może je zabrać albo domagać się ich rozliczenia. Właściciel nie powinien więc czerpać profitów z tych nakładów. - Czynsz zatem należało - argumentował pełnomocnik - wyliczyć, uwzględniając stan nieruchomości sprzed nakładów.
    SN nie podzielił tego rozumowania.
    - Jedynym logicznym wyjściem - mówił sędzia Bieniek - jest przyjęcie rzeczywistego stanu nieruchomości, a więc z uwzględnieniem nakładów. Ich rozliczenie to sprawa odrębna (sygn. II CK 61/05).

    Izabela Lewandowska
    Lepiej .......... nie mówić !

Strona 1 z 3

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony