Planuję budowę domu. Mam projekt i to chyba odpowiedni moment na podjęcie decyzji dotyczącej ewentualnego dodatkowego źródła ogrzewania. Potrzebuję porady.
Stawiam nieduży domek, niecałe 100m2 powierzchni użytkowej, 116 po podłogach, parter+poddasze użytkowe.
Piec będzie stał w salonie na łączeniu otwartej kuchni i salonu - będzie mógł ogrzewać z tego miejsca bezpośrednio praktycznie cały parter + dzięki rekuperacji liczę na to, że część ciepła dostanie się również do pokoi znajdujących się na poddaszu.
Dodatkowo zależy mi na jak najbardziej "czystym" spalaniu drewna. To znaczy, że ma się nie dymić z komina albo ma się dymić jak najmniej to możliwe. Po pierwsze ze względów ekonomicznych a po drugie ze względu na możliwych wścibskich sąsiadów Oczywiście jestem świadomy, że drewno musi być suche, sezonowane itd i to nie będzie problemem.
Biorąc pod uwagę powyższe najbardziej optymalnym rozwiązaniem wydaje mi się pójście w akumulację. I tutaj zaczynają się małe schody, bo możliwe rozwiązania są 3.
1. Piecokominek - odpowiedni wkład, masa akumulacyjna na górze, obudowa wiadomo, wszystko proste. Nie mam pytań.
2. Piec kaflowy. Pisałem, że piec będzie z jednej strony sąsiadował z otwartą kuchnią? No, to skoro jest już piec kaflowy i jest kuchnia to grzechem byłoby nie zrobić w niej chociaż pieca na pizzę. I tutaj pojawia się pierwsze moje pytanie: czy da się zrobić piec kaflowy w ten sposób, żeby z przodu - tj od salonu było palenisko (z szybką) a piec na pizzę był z boku tego pieca tj w moim przypadku od kuchni?
3. Piec Kuzniecowa. Pytanie przede wszystkim jak wyżej - czy jest możliwość w tym piecu zrobić piec na pizzę nie od frontu gdzie jest palenisko ale od boku?
Najbardziej miesza mi w głowie ten Kuzniecow. Piecokominek czy piec kaflowy ważą z tego co się orientowałem w okolicach połowy tego co Kuzniecow i trzymają ciepło do 12 godzin gdzie Kuzniecow - ze względu na większą masę akumulacyjną - do 24. Oczywiście wiąże się to również z większym wkładem drewna, nagrzać do 40 stopni tonę a nagrzać dwie tony to jednak drugie tyle opału zejdzie - ale jedno rozpalanie mniej.
Jesteście może w stanie mi tak po ludzku wytłumaczyć czym dla użytkownika będzie sie różniła obsługa pieca kaflowego od pieca Kuzniecowa? Wiem, że tam w środku jest zupełnie inaczej zbudowany jeden i drugi, ale jaki ma to wpływ na codzienne użytkowanie?
No i kluczowe pytanie na które sam nie znajdę odpowiedzi: czy przy tak małym (116m2 podłóg) i niskoenergetycznym domku (zapotrzebowanie 37w/m2 i 9 000 kWh rocznie) taki kolos jak Kuzniecow (nawet ten najmniejszy) mi w ogóle będzie potrzebny.
Jeszcze pozostaje kwestia ceny. Jesteście w stanie mi przybliżyć orientacyjny koszt każdego z wyżej wymienionych rozwiązań? Ja wiem, że to wszystko jest robione na zamówienie i uzależnione od wielu czynników, ale muszę sobie jakoś rozplanować budżet. Zakładając oczywiście, że robi porządny fachowiec i bez cięcia na jakości
Z góry wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za pomoc