Witam.
Posiadam działkę budowlaną z nieuregulowanym prawnie dojazdem. Fizycznie do działki można dojechać z drogi publicznej poprzez ciąg pieszo-jezdny szerokości 5m (200m) i dalej drogą prywatną o szerokości 3m (25m). Mimo, że MPZP określa ciąg pieszo jezdny jako przestrzeń publiczną, zakładam, że i tak potrzebuję uzyskać służebność od sąsiadów, aby móc się budować. Wstępnie jestem dogadany na służebność z 5 sąsiadami, oraz właścicielem drogi prywatnej o szerokości 3m. Problem sprawia sąsiad od którego chciałbym odkupić/uzyskać służebność na brakujące 2m szerokości drogi wzdłuż drogi prywatnej. Od ponad miesiąca nie mogę się doprosić spotkania z nim w celu omówienia sprawy. Mam wrażenie, że gość mnie zbywa i obawiam się, że nie załatwię tej drogi polubownie. Czy w ostateczności da radę załatwić dojazd poprzez wniosek do sądu? Czy w mojej sytuacji lepiej jest cisnąć sąsiada o spotkanie, czy od razu złożyć wniosek o ustanowienie drogi koniecznej? Czy jest w ogóle możliwa opcja drogi koniecznej w tej sytuacji?

Czy wniosek o ustanowienie drogi koniecznej dotyczy całego odcinka dojazdu od działki do drogi publicznej, czy tylko tego fragmentu drogi na który nie mogę uzyskać służebności? Nie chciałbym straszyć pozostałych sąsiadów listami z sądu, jak już wstępnie dogadaliśmy się na bezpłatną służebność.

Dodam tylko, że działka sąsiada która miała by zostać obciążona jest obecnie niezabudowana. Sąsiad twierdzi, że nie może jej "sprzedać" od 20 lat, ale od 15 lat nie wystawił jej nigdzie na sprzedaż.