Witam serdecznie Forumowiczów
Chciałabym poprosić o pomoc w kwestii samodzielnej naprawy gładzi.
Zatrudniłam fachowca od gładzi z polecenia. Wastwę startową nałożył z cekolu c45, ponieważ taki towar sobie zażyczył, ale że gips szybko wiązał, kazał sobie zakupić kwasek cytrynowy do opóźnienia wiązania. Na tym cekolu nałożony został na raz knauf super finish w większości, a w przedpokoju semin 68 też na raz. Majster przytarł żyrafą z papierem 120 i efekt jest fatalny. Przeciery mają średnicę pół ściany - super finisha nie ma, został tylko cekol podołowany i porysowany, a jeszcze gorzej jest na seminie - przeciery i doły po 50 cm długości. Fachowiec chciał to zamalować grunt śnieżką i twierdził, że nie będzie widać. Niestety przeciery widoczne są gołym okiem bez lampy i wyczuwalne w dotyku na krawędziach. Na moją prośbę o zaciągnięciu jeszcze raz, fachowiec się obraził i poszedł (mimo że chciałam dopłacić).
Chciałabym poprawić gładzie we własnym zakresie, ale punktowo nie uda się, muszę zaciągnąć całość. Czy po dokładnym odpyleniu zagruntować i normalnie zaciągać na tym kwasku czy należałoby zedrzeć cekol do tynku i zacząc od nowa?
Jakim gruntem zagruntować - mam na budowie Atlas ultra niebieski w zielonej butelce do rozcieńczania 1:6, czy byłby ok? Czy polecacie inny sposób?
Proszę, poradźcie co dalej robić.