Witam,
Szanowni, domyślam się, że moje pytanie/pomysł spotka się z ogromnym napływem negatywnych emocji gdyż może to przeczyć sztuce wentylacji ale....
Czy dało by się i czy miało by to rozsądne działanie w wypadku zamknięcia obiegu rekuperatora np na okresy dużych mrozów (by nie ssał smogu i nie wyrzucał ciepła) lub w okresie letnim (by generował chłodek ii mniej zapychał filtry pyłkami).
Dodam, że mam mieć rekuperację z małą pompką ciepła mającą chłodzić lub dogrzać powietrze dolotowe a samą czerpnię (ze względu na konstrukcję budynku) mam zainstalowaną na parterze od strony ulicy gdyż poddasze ma być użytkowe a by się przydało by nie hałasowało.
Stąd pomyślałem, że w okresie wielkich mrozów czy upałów lekka rerekuperacja mogłaby się okazać przydatna.
Np w jednym miejscu gdzie mijają się rury czerpni i wyrzutni zainstalować mostek z cuglem umożliwjającym otwarcie lub zamknięcie przepływu,
Tak, zaraz w domu będzie czuć obiadem lub aromatami WC acz wydało mi się to rzeźbą która teoretycznie by miała niskie koszty utrzymania, spadek komfortu ale lepszy współczynnik utrzymania temperatury i dolotu nieczystości do czerpni.
Zastosowanie by znalazło gównie w sezonie zimowym oraz w letnie skwary gdzie utrzymanie temperatury w domu by miało największe znaczenie.
Dać np 25% dolotu z obiegu lub w skrajnych wypadkach 50% gdy będzie siarczysty mróz.
Zapraszam do wypowiedzi za i przeciw.
Wiem, że pomysł przeczy wielu ideom jakie niesie rekuperacja acz pamiętam, że można kupić rekuperatory double, które mają jeden obieg więcej (obieg domowy) które mają generować zamknięcie obiegu. Jednak są dużo, dużo droższe a owy pomysł wydaje się być stosunkowo tani i prosty w wykonaniu.
Pozdrawiam serdecznie