Właśnie kończę budowę domu i ostatnio otrzymałem rachunek z wodociągów. To co mnie zdziwiło, to że z rachunku wynika, że w 1,5 miesiąca zużyłem 8m3 wody przy czym w tym czasie nie była praktycznie w ogóle używana woda.
To sprawiło, że zacząłem uważnie przyglądać się wskazaniom wodomierza. Na pierwszy rzut oka jest ok (nie kręci się jak wariat bez poboru wody) jednak gdy poczekać chwile to potrafi w godzinę naliczyć około 4 litry wody.
Moja instalacja wygląda tak, że przy granicy działki jest studnia wodomierzowa, potem około 25 metrów rury fi 40 doprowadzającej wodę do domu.
- oczywiście w pierwszej chwili pomyślałem, że mam wyciek pomiędzy studnią a domem (lub co gorsze w domu).
- zakręciłem główny zawór w domu i dalej wodomierz nalicza.
- w takim razie nieszczelność w rurze pod ziemią, na szczęście poprowadziłem dwie rury do domu (druga zapasowa jakby była kiedyś studnia)
- rury przepięte i dalej wodomierz nalicza
- poprowadziliśmy kolejną rurę tym razem już po powierzchni - dalej wodomierz nalicza
- hydraulik stwierdził (trochę za późno ale lepiej tak niż wcale), że trzeba założyć manometr na róże od studni wodomierzowej do domu i sprawdzić czy gdy zakręci się zawór między studnią a domem to ciśnienie spadnie - 24 godziny czekania i wskazówka nie opadła nawet milimetr - czyli połączenia od studni do domu jest szczelne.
No i teraz pytanie co dalej z tym robić?
Jak dla mnie trzeba zacząć od wymiany wodomierza przy czym wodociągi upierają się, że to nie potrzebne bo skoro wodomierz się kręci to wyciek jest po mojej stronie. Zobaczyli, że manometr nawet nie drgnie więc stwierdzili, że jednak nie ma u mnie wycieku ale nie wiedzą gdzie jest problem i nie chcą nic z tym robić.
Z góry dziękuję za jakieś sugestie co jeszcze tu można zrobić.
Ja uważam w dalszym ciągu że skoro podstawą rozliczeń jest wodomierz który nie zachowuje sie prawidło to trzeba zacząć od jego wymiany.