Witam,
Mieszkam w bloku na samej górze (3piętro). Blok z 2015 roku. Są dwie kratki wentylacyjne (1 łazienka, 1 kuchnia+salon, do tego wylot okapowy). Trzy tygodnie temu zauważyłem przypadkowo poprzez smród w łazience, że mam ciąg wsteczny w kratce. Smród wydobywał się z kratki wentylacyjnej w momencie ciągu wstecznego. Zrobiłem test kartki. W kuchni elegancko, wyciąg zasysa jak trzeba, jest dość mocny, listek papieru toaletowy wisi i nie odpada. W łazience całkowicie odwrotnie. Test na zamkniętych oknach, ciąg wsteczny duży wraz ze smrodem (czy to smród wentylacyjny czy może od sąsiada niżej smród jego gotowania?). Okna mam plastiki z nawiewnikami, które są otwarte na maxa. Ciąg wsteczny nie znika czy rozszczelnie okna czy nawet je otworze, a jedynie zmniejsza się, raz zasysa powietrze z domu, raz wdmuchuje, razem z tym smrodem. Mam wrażenie, że czuję ten smród siedząc w innym pomieszczeniu. Papier toaletowy nie utrzymuje się na kratce ciągle. 99% przypadków nie wisi w ogóle, albo wisi chwile i opada. Powiadomiłem zarządcę. Przysłali wentylarzy Dostałem informację, że wentylator na dachu ledwo co pracował, więc go podkręcili. Jednak bez rezultatu, ciąg wsteczny dalej obecny. Poszperałem w necie, że taki ciąg ma negatywny wpływ na zdrowie. I właśnie jak siedzę w domu, to czuję się dziwnie, w sensie nos, gardło. W czym może być problem i jak to naprawić? Wcześniej nie było problemu. Zimą nawet zakrywałem ręcznikiem nawiewnik w pokoju bo tak wiało mrozem i nie miałem ciągu wstecznego.
Jutro znowu przychodzą wentylarze i obawiam się, że zepchną wszystko na pogodę albo "pani tak to działa niestety". Aha, gadałem z sąsiadem z tego samego pionu ale z parteru, on nie ma problemów ciągu wstecznego. Papier wisi.