Cześć i czołem,
Przez lato ociepliłem podłogę poddasza nieużytkowego/nieocieplonego za pomocą styropianu grafitowego grubość 18 cm z folią paroizolacyjną pod styropianem. Po jakimś czasie zauważyłem, że belki więźby dachowej położonej na podłodze są "wilgotne", ale zignorowałem to. Później zacząłem mierzyć temperaturę i wilgotność (aktualnie jest ok. 75% wilgotności przy 7 to 10 st. C) - może być związane ze słabą wentylacją poddasza i suszeniem prania (ale chyba nie aż w takim stopniu).
Ostatnio rozbierałem parę styropian przy okazji przeróbek pod rekuperacje i zauważyłem, że na folii, która jest pod styropianem są duże krople wody. Pytanie, czy to jest normalne (myślę, że nie) i czy w takim przypadku ocieplenie stropu styropianem jest sensowne/bezpieczne, skoro ta woda nie ma gdzie uciec? Zastanawiam się, czy to jest związane z zbyt małą grubością styropianu i jest się punkt rosy - np. gdy są nieszczelności między płytami. Czy to trzeba uszczelnić i zwiększyć grubość styropianu/dać wełnę zamiast styropianu/jednak docieplić dach? Podłoga poddasza ma ok. 15-16 st. C, gdzie na poddaszu jest ok. 5 - 7 st. C (parę stopni wyżej niż na zewnątrz).
Edit: teraz widzę, że cieknie też ujście skroplin z rekuperatora i raczej z tego woda się dostała pod sąsiednie płyty styropianowe, dalsze płyty są suche.
Pozdrawiam