Witam, mieszkam w domu, gdzie jest parter i poddasze. Nad poddaszem jest strych, który jest nieogrzewany, ale ocieplony (wełna mineralna). Pomiędzy poddaszem a strychem jest izolacja z wełny. Klimatyzację na poddaszu mam rozwiązaną tak, że jest jedna centralna jednostka na strychu. Powietrze zaciąga nad klatką schodową i w każdym pomieszczeniu wychodzi kanał nawiewny.
Kanały na strychu powietrza są zaizolowane otuliną z wełny mineralnej.
Obecnie jak wiadomo jest zima. Klimatyzacja nie działa. Grzanie jest podłogówką na parterze i poddaszu. Okazjonalnie odpalany jest kominek.
W czym problem — już dwukrotnie zdarzyło mi się, że nad ranem była kałuża pod anemostatem (niżej zdjęcia).
Pytanie — dlaczego tak się dzieje? Czy coś spieprzył wykonawca (np. zrobił za cienką izolację rur)? Czy może takie jest życie i powinienem co jakiś czas włączać po prostu klimę w zimie na grzanie, żeby osuszyć kanały?