Cześć,
jestem posiadaczem kotła jak w temacie z 2 obiegami grzewczymi (parter i piętro, 100% podłogówka) z dwoma grupami pompowymi i sprzęgłorozdzielaczem. Na obiegu piętro jest mieszacz. Do kotła są podłączone również 2 regulatory Vitotrol 200-E, jeden na parterze i drugi na piętrze. Krzywa grzewcza na parter to 0,2/2 krzywa na piętro to 0,2/1 i temperatura różnicowa na obiegu z mieszaczem ustawiona na 2 a tryb pracy to "Pogodowa bez wpływu temp pomieszczenia". Zeszłej zimy już trochę zaczynałem grzać a w tym roku jest pierwszy pełny sezon grzania i oczywiście kombinuje jak zrobić aby spalać możliwie mało gazu ale jednak żeby było ciepło miło i komfortowo. Temperatura zredukowana, normalna i komfortowa ustawiona na 19 stopni na obu obiegach a temperatura w pomieszczeniach to 20,5 na parterze i 19,5 na piętrze. Jeszcze w domu nie mieszkam to też nie grzeje do 21 czy 22. Moja logika podpowiada (być może błędnie), że piec powinien grzać cały czas równo i z minimalną możliwą temperaturą. Kombinuje zatem z ustawieniami aby to uzyskać. Kocioł do pewnego momentu tak właśnie działa - temperatura na zasilaniu równo 27 st (0 st na zewnątrz) przez dobrych kilkanaście godzin a mieszacz na obiegu piętro wychylony maksymalnie na prawo na zasilanie ze sprzęgła. Temperatura pomieszczeń cały czas bez wachania: parter 20,5 i piętro 19,5. Po kilkunastu godzinach kocioł zaczyna świrować: grzeje do 31 st po czym zwalnia do 28 i znowu przyśpiesza do 30 i tak cały czas.
I teraz pytanie dlaczego się tak zachowuje i dlaczego nie pracuje cały czas równo jak wcześniej? Wydaje się, że skoro temperatury pomieszczeń się nie zmieniają to krzywe grzewcze są dobrane dobrze i że temperatury zasilania obiegów są takie, że bilansują straty energii czyli że układ jest zbalansowany "na zero", czyli tak jak powinno być?
Drugie pytanie jak zniwelować różnice w temperaturze pomieszczeń piętra i parteru? Pozdrawiam.