Witam, pytanie do ekspertów na temat betonu na stropie. Na początku grudnia wylałem strop żelbetowy grubości 20 i 14 cm o dosyć dużej powierzchni mniej więcej 150m2. Strop zbrojony górą i dołem drutem 12, dół 10x10 góra 20x20, prócz tego wiadomo wieńce, nadproża itp. Beton zamówiony B25 z dodatkami mrozowymi. W sumie poszło około 40m3 betonu. Podczas zalewania było zimno, nocami około -4. Ostatnio rozszalowaliśmy cały strop, stał na stemplach i w szalunkach około 2 miesięcy, wiadomo, ze względu na wolniejsze wiązanie i tu rodzi się mój problem i dylemat... myślicie, że z betonem jest wszystko okej, jeżeli nigdzie nie popękał ani nie widać żadnego ugięcia ? Bałem się, że może go przemrozić, ale aktualnie góra jest jasno biała, kolor takiego wyschniętego betonu tak jak mówię nie widać nigdzie pęknięć ani nie odchodzi żadna warstwa, złuszczyło się tylko jakby mleczko z góry, próbowałem go zarysować prętem to też nie odpryskuje nic z góry... od dołu wyrywaliśmy deski łomem bo były przyklejone do betonu to też nie odchodziły z "warstwą betonu"... dodam, że rozpiętość to 6,75 na 6m w salonie bez żadnego podciągu, myślicie, że jakby coś było nie tak z betonem to od razu po rozszalowaniu widać byłoby jakiś defekt ? Szczerze to nawet próbowałem skakać na piętrze i nie czuć jakiś drgań stropu czy coś w tym stylu.