oj to był pracowity i bardzo, ale to bardzo nerwowy miesiąc. Efekty wspaniałe, jest tylko jedno ale. Budowaliśmy szybko i małą liczbą osób. Mordęga, droga przez piekło, do tego listopad, pogoda jaka jest każdy widzi. I tak się zastanawiam czy nie znienawidzę tego domu zanim go nie skończę budować i nie zamieszkamy. Satysfakcja ogromna, ale i ogromna ilość potu, nerwów, nieraz krwi znajduje się w tym domu.
Oj potrzebuję odskoczni. Muszę nabrać świeżości i nowego spojrzenia. Mieliście już takie myśli.
Pozdrawiam