dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 2 z 11
Pokaż wyniki od 21 do 40 z 213
  1. #21
    Guest

    Domyślnie

    Cytat Napisał ewusia
    Jest jeden prosty sposób na koty. Wystarczy je oblać wodą w miejscu w którym nie powinny być.
    Moja kotka uwielbia wodę. Inne też moga mieć podobne upodobania, więc sposób raczej mało skuteczny. Jednak chyba trzeba te koty polubić

  2. #22

    Domyślnie

    mam i 2koty i psa i doskonale ze sobą żyją a nawet z królikiem i kotem teściowej. - to tyle odnośnie przepędzania kotów przez psa. Wiatrówką proponuję wystrzelać sobie głupie pomysły. Koty nie cierpią wszelkich huków i wystrzałów więc może straszak pomoże.

  3. #23

    Domyślnie http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=9060&start=0

    szkoda ze cgcesz przegonic nie wiesz co tracisz to calkiem sympatyczne zwierzaki troche z innej strony na to spojrz

  4. #24
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
    mbz

    Zarejestrowany
    Feb 2003
    Posty
    5.509

    Domyślnie

    Wedlug mnie, co innego wlasny kot, ktorego sie kocha, a co innego okoliczne koty lazace po czyims terenie. Tak wiec odpowiedzi, ze moze mozna je polubic nie bardzo tu pasuja. Nie wszyscy lubia koty i nie musza ich lubic. Rozpoczynajacemu ten watek wyraznie chodzilo o to, jak w miare delikatnie i bezbolesnie dla kotow pozbyc sie ich z podworka. Sama chetnie sie dowiem jakichs konkretnych porad.

  5. #25

    Domyślnie

    WItam
    Na początek chcę powiedzieć, że uwielbiam koty - to bardzo mądre i pełne wdzięku stworzenia - dużo wrażliwsze od forumowiczów uzbrojonych w wiatrówki.

    A teraz konkrety: większość kotów nie lubi zapachu cytryny, można więc w miejsca, których nie powinny odwiedzać podrzucać regularnie świeże skórki, jeśli można nacierać sokiem z cytryny itp. Oczywiście sprawdza się to najlepiej w mieszkaniu.

    Koty nie lubią też stąpać po lepkiej powierzchi. Można strategiczne punkty, np parapety, obkleić na jakiś czas folią dwustronną. Jak parę razy się na nią natknie, to może przejdzie mu ochota?

    Co do piaskownicy i świeżych grządek można spróbować wtykać w nie bardzo gęsto drobne patyczki. Utrudni im to wykopywanie dołków, a bez dołka koty nie lubią załatwiać swych potrzeb.

    Większość kotów nie lubi też nagłych hałasów - ale nie krzyków, bo te łatwo kojarzą z obecnością ludzi. Można próbować je odstraszać rzucając jakieś mocno hałasujące przedmioty, kiedy koty zapuszczą się w niedozwolony rejon - oczywiście nie rzucać w koty , ale gdzieś wokół nich. Chodzi o to, żeby kojarzyły miejsce z nieprzyjemnymi niespodziankami, a nie żeby cierpiały!

    Koty nie lubią syczących odgłosów. Podobno dobrze je odstraszają sprężarki powietrza - cokolwiek to jest

    Środków dostępnych w sklepach ogrodniczych nie polecam. Moja kotka z upodobaniem zlizywała wszystkie preparaty, które rzekomo drażniły błonę śluzową nosa i gardła.

    Ale najważniejsza w wychowywaniu kotów jest konsekwencja. Jeśli chcesz je przegonić, musisz im to dawać do zrozumienia ilekroć się pojawią. Jak raz machniesz ręką to na pewno zapamiętają to przyzwolenie.

    Przyszła mi jeszcze jedna rada na myśl - możesz sobie sprawić dorosłego kocura - byle nie kastrata. Koty to drapieżniki terytorialne, więc powinien szybko przegonić intruzów. Ale może sobie sprowadzać dziewczyny...

    Acha - i broń boże nie siać kocimiętki!
    Ja "tylko" remontuję Stary Dom

  6. #26
    DOMOWNIK FORUM (min. 500)
    ewa

    Zarejestrowany
    Mar 2002
    Posty
    958
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    47

    Domyślnie

    Ja mam w domu 3 koty i 2 psy i nie cierpię obcych kotów. Pewnie dlatego, że stresują moje kotki, obryzgują mi dom i do tego sprawiły, że znowu w domu będą kociaki. Zawsze myślałam, że bardzo lubię koty ale odkąd mam własny nowy dom i małe dziecko stałam się bardziej wyczulona na obce zwierzęta. Jak są u kogoś w domu to nadal je lubię
    Kocura bym nie sprowadzała do domu - jak zacznie znaczyć teren to niczym się tego nie wywabi.

  7. #27

    Domyślnie

    Cytat Napisał ewa
    sprawiły, że znowu w domu będą kociaki
    Ciąży u kotek można skutecznie zapobiegać, choćby poprzez sterylizację.
    Cytat Napisał ewa
    Kocura bym nie sprowadzała do domu - jak zacznie znaczyć teren to niczym się tego nie wywabi.
    Kota się kastruje i po problemie, wtedy nie znaczy i nie szlaja się. To juz nie te czasy, że nie było sposobów. Tak samo jak z ludźmi.

  8. #28

    Domyślnie

    Słowo wyjaśnienia jeśli chodzi o kocury. Faktycznie nie polecam do domu, chyba że wykastrowanego, bo może być bardzo nieprzyjemnie. Natomiast nie radzę kastrować kocura, który ma pomieszkiwać na podwórku. Po pierwsze może mieć poważne kłopoty z innymi "stuprocentowymi" samcami. Po drugie, a właściwie w związku z pierwszym, tylko taki "stuprocentowy" kocur będzie solidnie bronił swojego terytorium, przeganiając te "nienasze".

    A co do styrylizacji, to popieram. Przez dwa tygodnie po operacji serce się kroi, zanim zwierzak dojdzie do siebie. Ale potem już można sobie tylko gratulować.
    Ja "tylko" remontuję Stary Dom

  9. #29
    DOMOWNIK FORUM (min. 500)
    ewa

    Zarejestrowany
    Mar 2002
    Posty
    958
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    47

    Domyślnie

    Miałam już w domu tyle kotów, że doskonale wiem jak sobie radzić z problemem "ciążowym".
    Jedną kotkę sterylizowaliśmy - więcej tego nie zrobię. Poza tym jest gruba i miśkowata po tej operacji (a minęło kilka lat). Druga kotka dostaje zastrzyki i nie ma problemu. Ta która jest w ciąży musiała mieć przerwę bo po kilku latach zaczęła ciężko reagować na zastrzyki - co jakiś czas strasznie chudnie i łysieje. Raz było z nią bardzo źle. Chyba w końcu trzeba ją będzie operować ale dla mnie to ostateczność bo kotce która już rodziła zostawiają jajnik - czyli ruja pozostaje a nie zajdzie w ciążę. Poza tym mam właśnie złe doświadczenia z tą pierwszą poddaną operacji.
    U kocura sprawa wygląda inaczej - kastracja to tylko zabieg z 3 szwami. Po godzinie jest po sprawie ale właśnie kocur traci cały wigor i staje się "chłopcem" do bicia dla wszystkich innych kotów. Naszego św. pamięci kocura przed innymi broniła kotka.
    Kocur naszych sąsiadów z drugiej strony przywłaszczył sobie tak duże terytorium, że znaczy poza granicami ich działki a w domu wcale. Także może nie jest tak źle.

  10. #30

    Domyślnie

    Słowo w temacie styrylizowania kotek

    Mam dwie kotki, dziś już obie są wysterylizowane. Starsza (Bazylia) dostawała zastrzyki przez ładnych parę lat, nigdy nie miała młodych, wysterylizowaliśmy ją dopiero po 5 latach i faktycznie przez półtora roku wyglądała jak półtora pumy Teraz ma dziewięć lat i wygląda jak przed operacją. Plusem zabiegu jest to, że razem z macicą usunięto jej ropny guz, który się tam usadowił. Jest to podobno częste zjawisko u "bezdzietnych" kotek.

    Młodsza (TuTu) została wysterylizowana, jak tylko osiągnęła konieczny ku temu wiek. Jej waga pozostała bez zmian. Jest bardzo ładna i wesoła. Dziś ma 3 lata i gratuluję sobie, że sterylizacje ma już za sobą. Dla jasności: Bazylia wychodzi na dwór , TuTu natomiast to kot wyłącznie domowy.

    Może więc to tycie wysterylizowanych kotek nie wynika z operacji, ale wieku i/lub przekarmienia? Bo raczej nie z kociego "stylu życia". Nie słyszałam o tym, że kotce, która miała małe zostawia się jajnik. Dziwne...


    A tak przy okazji: JAK NAZYWAJĄ SIĘ WASZE KOTY?
    Ja "tylko" remontuję Stary Dom

  11. #31
    Lider FORUM (min. 2800) NAJLEPSZY DORADCA OD „ZRÓB TO SAM” Avatar ged
    Zarejestrowany
    Aug 2002
    Posty
    2.844
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    615

    Domyślnie

    U nas są dwie kotki: Biała i Szara. Obydwie sterylizowane. Szara miała kocięta, Biała nie. Termin zabiegu (wiek kotek) ustalił lekarz. Po operacji nie zmieniły zachowania ani wyglądu.

    Kiedyś miałem kocura o imieniu Gryzak. Oj co to był za drań. Atakował wszystko co się ruszało. Najbardziej lubił gości siedzących w fotelu. Zakradał się od tyłu i atakował rękę zwisającą z fotela. Po pewnym czasie ktokolwiek do mnie przychodził i wiedział o przypadłości kota Gryzaka wymagał zamykania go w innym pokoju. Kocisko potrafiło otwierać drzwi. Skakał i zawieszał się na klamce - więc niewiele to pomagało, a zabawa dla mnie była przednia. Ponadto specjalizował się w akrobatycznym łapaniu piłek tenisowych. piłkę odbitą od podłogi, a potem od ściany łapał skokiem w powietrze, wykonując najbardziej karkołomne salta. Czasem nie spadał na cztery łapy, ale to mu nie przeszkadzało. Często znikał na kilka dni i wracał syn marnotrawny - pokancerowany z urwanym uchem, podbitym okiem ... leżał wtedy pod telewizorem i czasem tylko jęczał z bólu. Kocur to kocur. Kiedyś wyjechałem na kilka dni, a po powrocie zastałem Gryzaka zakłębionego, zablokowanego w mojej pościeli. Tak jakoś wlazł i się owinął, że nie mógł wyleźć. Schudł chyba z kilogram. Wyobrażam sobie jak musiał walczyć. Niestety któregoś dnia zbyt ostro się z nim pobiłem i jak to kocur stwierdził moją wyższość na terytorium i go zmienił. Szkoda mi go było, ale takie są kocury.

  12. #32
    Guest

    Domyślnie

    Kubas ! kup sobie psa ! a wiesz przydałby Ci sie także kot........ no i może papuga ....... Kiedys mielismy króliki hm.......... i kury ........ co to były za czasy. Teraz w Blokowiskach, w których żyją ludzie , którym przeszkadzaja koty do głoSU DOCHODZĄ!!!!!!!!!..................SZCZURY!!!!!!! !!!!!!!.

  13. #33
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) DOBRY DUSZEK FORUM...ŻÓŁTA KARTKA!!!!KOMTUR MAZURSKI - napisał "Wrócę"...FORUMOWY MISTRZ PIÓRANAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃUŚMIECH FORUMFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tomek1950
    Zarejestrowany
    Jul 2002
    Posty
    14.233
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    247

    Domyślnie

    Hadraadae, moja kocica, 8 lat, niesterylizowana, raz miała małe nazywa się.... "Myszka". Urocze stworzenie, z psem tworzą parę rodzeństwa wyjatkowo zgodnego. Pies nazywa się "Koleś" i ma 11 lat.

  14. #34
    Guest

    Domyślnie

    kup psa , to chyba najlepszy sposob. ja na poczatku mialam tylko kota i przezywalam straszne chwile, bo inne koty przychodzily sie z nim bic i ja dobra pani musialam go bronic . poza tym te inne koty mialy jeszcze jeden przykry zwyczaj zaznaczania dzwi i okna tarasowego
    potem kota wykastrowalam - troche mniej wdaje sie w bojki, ale nadal znika na cale noce (strach pomyslec co by bylo gdyby byl niewykastrowany) i kupilam psa. problem zniknal natychmiast, bo pies dziwnym trafem lubi swojego kotka, a goni z dzikim ujadaniem obce koty z naszej dzialki. po kilku incydentach obce koty omijaja nasza dzialke z daleka.
    bardziej proste odstarszanie obcych kotow, to jak ktos juz napisal, polewnie ich woda

  15. #35

    Domyślnie

    Cytat Napisał tomek1950
    Hadraadae, moja kocica, 8 lat, niesterylizowana, raz miała małe nazywa się.... "Myszka". Urocze stworzenie, z psem tworzą parę rodzeństwa wyjatkowo zgodnego. Pies nazywa się "Koleś" i ma 11 lat.
    Imiona też mają urocze. Jak będę mieć psa, tzn sukę, to będzie miała na imię Malta
    Ja "tylko" remontuję Stary Dom

  16. #36

    Domyślnie

    Wypożycz ode mnie 1,5 roczną bratanicę . Ona wprost uwielbia koty, one z kolei na jej widok (po kilku "sesjach pieszczot") czmychają gdzie pieprz rośnie .
    Albo po prostu trzeba pomyśleć o powiększeniu własnej rodziny o takiego małego - "odstraszacza"
    Ostrzegam przed firmą Mirolet z Bydgoszczy / okna Salamander !!! ŻENADA! czytaj http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=24491

  17. #37

    Domyślnie

    Miałam podobny problem. i o dziwo rozwiazał go kot. Wziełam go ze schroniska. Tam nauczył się walki o życie i " wpieprza" wszystkim innym kotom. Jest wykastrowany więc jak nasika pod krzakiem to nie śmierdzi. A piaskownice zamykam

  18. #38

    Domyślnie

    Cytat Napisał AGA ZALESIE
    Miałam podobny problem. i o dziwo rozwiazał go kot. Wziełam go ze schroniska. Tam nauczył się walki o życie i " wpieprza" wszystkim innym kotom. Jest wykastrowany więc jak nasika pod krzakiem to nie śmierdzi. A piaskownice zamykam
    Ogromnie mnie sie to spodobało recepta DOSKONAŁA

  19. #39

    Domyślnie

    Cytat Napisał AGA ZALESIE
    Miałam podobny problem. i o dziwo rozwiazał go kot. Wziełam go ze schroniska. Tam nauczył się walki o życie i " wpieprza" wszystkim innym kotom. Jest wykastrowany więc jak nasika pod krzakiem to nie śmierdzi. A piaskownice zamykam
    No właśnie od początku mówię, że to najlepszy sposób. Pozdrowienia dla walecznych kotów i ich właścicieli
    Ja "tylko" remontuję Stary Dom

  20. #40

    Domyślnie

    Cytat Napisał AGA ZALESIE
    Miałam podobny problem. i o dziwo rozwiazał go kot. Wziełam go ze schroniska. Tam nauczył się walki o życie i " wpieprza" wszystkim innym kotom. Jest wykastrowany więc jak nasika pod krzakiem to nie śmierdzi. A piaskownice zamykam
    Ale przy takim kotku bałbym się o moje pociechy.

Strona 2 z 11

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony