dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 9 z 11
Pokaż wyniki od 161 do 180 z 213
  1. #161

    Domyślnie

    Goodhope, jeśli chcesz zobaczyc cały ogród musisz przyjechać, bo to ok 20a kilkudziesięcioletniego lasu, 4a stawu, reszta to sad, ogród i łąka - w sumie ponad 1,5 ha. Po tym wszystkim chodziły niedawno dziki, sarny, zające i inne zwierzątka (działka graniczy z lasem). Dziki ryły pod dębami, sarny i zające zjadły drzewka owocowe, które posadziliśmy ( o kupach nie wspomnę), ale nie przyszło mi do głowy aby mieć o to pretensje do zwierząt. Ogrodziliśmy działkę i największym obecnie "problemem" są wróble, szpaki i inne ptaszki, dla których siatka nie stanowi problemu. Brudny dach i chodniki wokół domu są problemem, ale trzeba je po prostu częściej czyścić. Wiatrówka nie jest tu żadnym rozwiązaniem.

  2. #162

    Domyślnie

    krzyszt17 no to masz ogródek chyba jesteś właścicielem całej wsi
    musisz mieć pięknie

  3. #163

    Domyślnie

    Moje intencje ?
    Na odpowiedź na pytanie "jak pozbyć się niechcianych kotów z własnej posesji" argumentami pod tytułem "posprzątaj sobie te kupki", albo "przecież i tak to gdzieś zakopują zwykle" lub co gorsza "kot to wolne zwierze uszanuj to" może sobie pozwolić w moim niekocim zrozumieniu tylko osoba, która:

    do wyboru
    -ma kota na punkcie kotów
    -nie ma ogrodu
    -ma ogród, ale właściwie gdyby w nim narobiło stado reniferów przelatującego świętego mikołaja, nie sprawiło by mu to większej różnicy.

    Jeśli nie daj Boże połączą się dwie cechy na raz, mamy gotowe nieszczęście w postaci całostronicowych morałów na temat "kociej humanitarności i ludzkiej próżności".
    A ja, jak ten kto założył wątek, nie chcę cudzych zwierząt na własnej posesji. To wszystko.

    Cytat Napisał krzyszt17
    Goodhope, jeśli chcesz zobaczyc cały ogród musisz przyjechać, bo to ok 20a kilkudziesięcioletniego lasu, 4a stawu, reszta to sad, ogród i łąka - w sumie ponad 1,5 ha. Po tym wszystkim chodziły niedawno dziki, sarny, zające i inne zwierzątka (działka graniczy z lasem). Dziki ryły pod dębami, sarny i zające zjadły drzewka owocowe, które posadziliśmy ( o kupach nie wspomnę), ale nie przyszło mi do głowy aby mieć o to pretensje do zwierząt. Ogrodziliśmy działkę i największym obecnie "problemem" są wróble, szpaki i inne ptaszki, dla których siatka nie stanowi problemu. Brudny dach i chodniki wokół domu są problemem, ale trzeba je po prostu częściej czyścić. Wiatrówka nie jest tu żadnym rozwiązaniem.

    Nie mam Lasu, mam mały (~400-500m2) bardzo zadbany ogródek, z równiutko na 3cm przystrzyżoną gęstą trawką. Całość poza trawnikiem pokryta agrowłówniną i obsypana cieniutką warstwą łupanki granitowej. Nigdzie grama kory, ziemi.
    Mieszkam pomiędzy drogą krajową a polem uprawnym. Za którym znajduje się las. I jakoś ptakom do mnie widocznie nie po drodze, bo nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem jakieś ptasie odchody na posesji. Kocie natomiast ...


    krzyszt17, dostrzegasz różnice ? Jeśli tak, to proszę nie postrzegaj ogrodu innych przez pryzmat własnego, bo do niczego sensownego to nie prowadzi.

  4. #164

    Domyślnie

    Agip, działka jest duża i pracy na niej też sporo. My, kupując ją mieliśmy do wyboru; kilka arów w mieście, czy 150 arów za znacznie mniejsze pieniądze 30km od miasta wojewódzkiego. Wybraliśmy drugą opcję i nie żałujemy.
    Goodhope, przykro mi, że te koty chodzą akurat po Twoim ogrodzie, ale zarówno ja jak i kilka innych osób starały się przekonać Ciebie, że przed wejściem kota na działkę nie da się tak naprawdę zabezpieczyć. Trzeba nauczyć się z tym żyć i nie robić z tego wielkiego problemu.
    A tak między nami - jak to dobrze, że renitery nie mają skrzydeł.
    Pozdrawiam Krzysztof

  5. #165

    Domyślnie

    ad. KRZYSZT17 - I ,aż tyle mądrości by wyrazić SŁOWA PRZYKROŚCI .....
    to może jeszcze posolidaryzujesz się na odległość
    i przeprosisz za cudze koty i ręce pełne roboty....
    jak żadnego rozwiązania nie jesteś w stanie wymyślić...

  6. #166
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) Avatar marius37
    Zarejestrowany
    Mar 2009
    Skąd
    puszcza darżlubska, prawie
    Posty
    252

    Domyślnie

    Cytat Napisał kubas
    nie mam i na razie nie mam psa, w zwiazku z tym mój ogród upodobały sobie wszelkie dachowce z całej okolicy, jak w sposób cywilizowany zniechęcić je do odwiedzania mojego ogrodu, a zwłaszcza okolic piaskownicy
    Kubas - świetny temat rozpocząłeś - super rozrywka na długie jesienne wieczory
    --------------------
    pozdrowienia
    Mariusz

  7. #167
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!
    Mirek_Lewandowski

    Zarejestrowany
    Feb 2006
    Posty
    6.787

    Domyślnie

    Jeszcze trzy godziny temu miałem psa... do oddania.
    Spóźniłeś się

  8. #168

    Domyślnie

    Doskonały sposób na kota.....to PIES . Do tej pory była to walka z wiatrakami, jakie szkody potrafia wyrządzić koty w ogrodzie, wie tylko ten, kto naprawdę kocha zieleń i swoje roślinki.....a ręce opadaja gdy po raz kolejny wszystko jest rozkopane, a podczas próby zasypania ziemi okazuje się że natrafiamy na kocią kupę ...Mirek Lewandowski zaproponował kiedyś sposób aby podsypac rośliny korą, u mnie ten pomysł się sprawdził. tam, gdzie jednak nie miałam kory, koty buszowały ile wlezie. Teraz mam swojego stróża, który hmm.... od małego nauczony jest , że na jego posesji kot, to wróg... krzywdy mu nie zrobi, ale jego obecność w ogromnym stopniu przyczyniła się do tego, że niektóre koty omijają mój ogródek szerokim łukiem.... w zeszłym roku byłam świadkiem jak kot sąsiadów wdrapał się na naszą jabłonkę i próbował łapą dostać się do budki lęgowej( były w niej pisklęta, które darły się w niebogłosy). Wypuściłam na ogród psa, który od razu przegonił nieproszonego gościa. Myślę, że co innego własny kot w ogrodzie, którego się nauczy gdzie wolno chodzić , a gdzie nie( chociaż mój pies do dzisiaj ma z tym problem ), a co innego koty z okolicy, które z naszego ogrodu robią toaletę.
    Życie jest piękne, jeśli żyć się umie.

  9. #169

    Domyślnie

    Do mnie przychodzi kot i sika na drzwi, na zewnątrz nie śmierdzi a w domu i owszem i to bardzo.

  10. #170

    Domyślnie

    POszukajcie w internecie, wpisałam hasło środki odstraszająće psy bo tego szukałąm i wyświetliło się wiele preparatów na inne zwierzęta, m.in. na koty. Trzeba tylko sprawdzić ich skutewcznośc.
    Moj dom to moja przestrzen.
    Jakim cudem większość mieszka jednak w solidnie zbudowanych i wykończonych domach skoro ekipy które napotykam są do niczego ?

  11. #171

    Domyślnie

    Czytam i czytam i nadal nie znalazłam sposobu na koty. A problem mam. Moze od poczatku...
    W grudniu wprowadzilismy sie do naszego nowego domku i zauwazylismy ze przychodza do nas 3 koty- dwa młode i jeden dorosły, widziałam je juz wczesniej ale koło domow sasiadów- karmili je. Ale w zime sasiedzi, miłosnicy kotow pojechali sobie do mieszkan w bloku (bo nasz teren jest rekreacyjny) i zapomnieli o pupilach ktorych trzeba dokarmiac. Zlitowałam sie i raz dziennie dokarmiałam te futry bo było -20. I co mam w zamian? Ten dorosły chodzi i znaczy mi wszystko, okna, drzwi, rolety, zabawki dziecka- wszystko. Te dwa młode no nawet nie wiem czy to koty czy kotki. Sa bardzo dzikie- złapac sie ich nie da. Maz zakazał ich karmienia- mowi, ze jak sa takie dzikie to musza same sobie radzic. Czytałam w waszych postach, ze jak kot znaczy teren to juz inne nie wejda- guzik prawda- koty sasiadow odwiedzaja nas systematycznie na siuki i znaczenie. Katastrofa. Mam 2 letnie dziecko i nastepne w drodze wiec nie chodzi mi tylko o zasrany trawnik.
    Co mam z tymi kotami zrobic?
    Moze jak bede im jedzenie wynosic daleko od naszego domu to sobie tam beda siedzieły?
    Musze cos zrobic bo maz gotowy sobie wiatrowke kupic

  12. #172
    Lider FORUM (min. 2800) NAJLEPSZY DORADCA OD „ZRÓB TO SAM” Avatar ged
    Zarejestrowany
    Aug 2002
    Posty
    2.844
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    615

    Domyślnie

    Złap te koty, wydaj po 50 zł na zabiegi i masz spokój - przestaną znaczyć.

  13. #173
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar Nefer
    Zarejestrowany
    Dec 2005
    Posty
    35.721
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    2772

    Domyślnie

    [quote="djanya"]

    Krmisz to przychodzą. I będą się rozmnażać - będziesz miała niezłe wydatki na żarcie.
    Ja nie karmię i też przychodzą. I znaczą teren. Ale ja się nie złoszczę, bo mój kot ma towarzystwo przez szybę i się nie nudzi w dzień
    Dziennik
    Kołmentarze,
    Nalewki - nowe hobby
    Suma inteligencji na świecie jest stała, ale liczba ludności ciągle rośnie.

  14. #174

    Domyślnie

    Cytat Napisał ged
    Złap te koty, wydaj po 50 zł na zabiegi i masz spokój - przestaną znaczyć.
    To jet najskuteczniejsza metoda, rzeczywiście działa. U mnie w mieście zabieg 100 zł. Po zabiegu jeszcze ok miesiąc kot może znaczyć teren, ale wkrótce przestanie.
    W dużych miastach, chyba jeszcze, w marcu są zabiegi w promocyjnych cenach.

  15. #175
    Lider FORUM (min. 2800) NAJLEPSZY DORADCA OD „ZRÓB TO SAM” Avatar ged
    Zarejestrowany
    Aug 2002
    Posty
    2.844
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    615

    Domyślnie

    Łapka na dzikiego kota jest prosta. pudełko do góry nogami podparte na kijku, na pudełku dwie, trzy cegły, bo kot złapany potrafi się wydostać jeśli pudełko lekkie, w środku smakołyk.

  16. #176

    Domyślnie

    Dziekuje za rady. Musze je wyłapac jakos wiec moze karton cos da. U nas kastracja 150 i 170 zl Dzwoniłam nawet do annimalsów ale nie maja jeszcze kasy na ten rok Ojciec chciał nawet zabrac sobie jednego do domu ale to takie dzikie, ze sie podejsc nie da. Przestalismy dokarmiac bo skoro to dzikie koty to musza sobie radzic same tak jak inne zwierzeta zyjace na wolnosci- jakos tak to sobie tłumacze.

  17. #177

    Domyślnie

    A w mieście Łodzi sterylizacja bezdomnych zwierząt jest bezpłatna. Koszt zabiegu pokrywa miasto. Wiem to z własnego doświadczenia.

    Przed kilkoma laty sama stałam przed koniecznością sterylizacji bezdomnej kotki, która przychodziła do mojego garażu. Zdecydowana na pokrycie wszelkich kosztów zabiegu zadzwoniłam najpierw do łódzkiego schroniska przy ul. Marmurowej z pytaniem czy mogłabym wypożyczyć od nich klatkę. Kotka choć przyjaźnie nastawiona zdecydowanie nie jest koteczkiem, którego bierze się pod pachę i podąża z nim w siną dal.
    Należało ją odłowić. Po wyjaśnieniach w jakim celu ta klatka, pani ze schroniska poinformowała mnie, że oni wysterylizują kotkę za darmo, jeśli dostarczę podanie podstemplowane przez spółdzielnię mieszkaniową, na której terenie przebywa kot.
    No dobra, co mi szkodzi. Skrobnęłam podanko i do spółdzielni. Trzeba było widzieć minę pana od pieczątek!! Ale przystemplował bez protestów.
    A potem już z górki. Trzydniowe łowy, żeby zaraza wlazła wreszcie do klatki. Potem rajd na Marmurową z szalejącym kotem w klatce, w bagażniku. Pod schroniskiem konsternacja, bo po delikatnym uchyleniu klapy okazało się, że kotka siedzi luzem wśród części zdemolowanej klateczki - coś mnie tknęło, żeby nie otwierać bagażnika na oścież.
    No, ale to już historia. Kotka Miecia ma się świetnie i z upodobaniem znaczy
    koła mojego samochodu.
    Niestety

  18. #178
    Lider FORUM (min. 2800) NAJLEPSZY DORADCA OD „ZRÓB TO SAM” Avatar ged
    Zarejestrowany
    Aug 2002
    Posty
    2.844
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    615

    Domyślnie

    Kotka teren znaczy ? Chyba jej się pomieszało

  19. #179

    Domyślnie

    Niestety, kotkom również to się zdarza.
    A ponieważ ta, o której mowa żyje dziko od 10 lat na konkretnym terenie, więc wszystkie nowe elementy pojawiające się w jej krajobrazie muszą zostać podpisane. W tym wypadku jest to nowy samochód. Starego się nie czepiała.
    Mam nadzieję, że jak go już odpowiednio podpisze to też się odczepi.

  20. #180
    STAŁY BYWALEC (min. 300) Avatar Junona
    Zarejestrowany
    Oct 2008
    Posty
    446
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    184

    Domyślnie

    przerabialam problem z kotami w moim szkockim mini ogrodku. ciagle zgrzebane kwiatki, a jak ttylko ziemia byla spulchniona, bo mialam zamiar posadzic cos nowego, to przez noc zostalo wszystko rozkopane, kwiatki powyciagane itp...
    w wiekszosci to byly koty z okolicznych domow oraz lisy (ktore tutaj sa plaga w miescie).
    wszelkie plyny do spryskiwania dzialaly i owszem ale do pierwszego deszczu (a tego tez tu nie brakuje). w koncu zainwestowalam w odstraszacz dzwiekowy, dziala i oby jak najdluzej.
    http://www.diy.com/diy/jsp/bq/nav.js...isSearch=false
    nie jest uciazliwe dla ludzi, ale koty i lisy nie lubia tego dzwieku, trzeba tylko co jakis czas sprawdzic baterie.

Strona 9 z 11

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony