Byłem w 24 państwach świata (głównie tych najlepiej rozwiniętych). Bardzo często bywam w Europie Północnej (która jest mentalną odwrotnością Polski) i nigdzie nie widziałem czegoś nawet zbliżonego do tego co w Polsce- masa idiotycznych reklam zawieszonych w każdym kącie.
W Skandynawii czy w mega zadbanej Holandii reklam prawie w ogóle nie ma, oprócz tych na przystankach. Ewentualnie malutkie szyldy przy sklepach.
Wystarczy zobaczyć jak wyglądają, oddalone od siebie o kilkadziesiąt km- polskie wybrzeże (Kołobrzeg) i duński Bornholm. To samo morze, kawałeczek drogi promem, a całkowicie inny świat.
Kołobrzeg przy plaży to chiński targ, pełen plastikowej tandety i szmat przywożonych z Chin, z discopolo i sztucznym dymem wędzarniczym mającym imitować wędzoną rybę, do tego brudne plaże.
Bornholm to totalna cisza, mega czyste plaże, piękna architektura, zero reklam, czysta przyroda, porządek i dosłownie widziałem jeden sklepik z pamiątkami.
W ogóle Polska jest totalną odwrotnością Skandynawii jeśli chodzi o mentalność.
To co dzieje się jednak w polskich górach przechodzi wszelkie pojęcie... To niekończące się pole reklam przy wjeździe do Zakopanego- coś tak idiotycznego, że ciężko to pojąć.
Taki obrazek jak rodem z krajów 3 świata można spotkać w prawie każdym polskim mieście: