Świerkowisko Marzeny i Rafała

[mr6319]

Dziennik czas zacząć...
Rafał, Marzena, Iga i Jakub. Ot rodzinka. Wszystko zaczęło się cztery lata temu. Działka i domek mojego dziadka. Czyli dziadka Rafała. Bo wlaśnie Ja - Rafał mam zamiar troszkę tu popisać.
A początek miał miejsce w sądzie. Sprawa spadkowa - na oko trudna - bo i spadkobierców sporo. Po drugiej żonie dziadka było ich aż ośmioro. Skutecznie odstraszyło to całą moją rodzinę. Tak więc na polu bitwy zostałem Ja i moja rodzina. Podjęty trud zaowocowwał szybkim wyrokiem - oczywiście na naszą korzyść. Spadkobiercy spłaceni. Dziadek notarialnie sprzedaje nam swoją działeczkę wraz z domem z zapisem o dochowaniu go w tym miejscu. Od tej pory tak naprawdę zaczyna się się nasza przygoda. Jesteśmy juz właścicielami i mozemy prawie wszystko...
Zaczęliśmy od ogrodzenia. Działka ze skarpą. Wokół ogrodzenie drewniane w 50% próchno.
Tak wyglądały boje:





Ciąg dalszy już niedługo...

[mr6319]

I tak powoli zaczęło się pojawiać ogrodzenie wkoło już naszej działeczki.



Po wydzieleniu specjalnej strefy na nasze iglaczki zaczęło powstawać miejsce zwane dalej "naszym lasem..."



I już są iglaki



A tak wygląda po 4 latach...



Ponieważ perspektywa zamieszkania była bardzo odległa mogliśmy ograniczyć się tylko do kosmetyki terenu by móc w przyszłości zacząć już od innego etapu. Tak więc dla nas było to miejsce gdzie przybywaliśmy na śniadanie i wyjeżdżaliśmy po kolacji. Dodam, że działka położona jest w samym centrum miasta Pułtusk. Zaletą jest usytuowanie na wysokiej skarpie i oddzielenie od bardzo ruchliwej ulicy starymi kamienicami stojącymi na dole. Mój poziom jest na poziomie 3 piętra tych kamienic.

Tak, Tak. Czas na pokazanie domku. Zbudowany w latach 60 i zamieszkały przez dziadka.



I tak minęły cztery lata. Ten rok ku naszemu zdziwieniu przyniósł nam bardzo poważne zmiany.

Działka zaczęła wyglądać już tak:





A w drugiej części powstała budowla dla urodzonego w tym czasie Jakuba...



Jakub To ten mniejszy...

[mr6319]

Zmiany zmiany zmiany.
Ku naszemu zdziwieniu w lutym zmarł mój dziadek. 89 lat wiek poczciwy, jednak nikt z nas nie przeczuwał tak szybkiego przeniesienia się na drugą stronę.
I jakby nie patrzył zmiana ta otwiera nam drogę do kolejnych kroków.
Ponieważ zależy nam na sdość szybkim wprowadzeniu się do naszego nowego domku, decyzja o rozpoczęciu prac remontowo rozbudowujących była bardzo szybka.
Projekt, zezwolenie na budowę, i wszystkie pozostałe decyzje. Papiery złożone do Starostwa zaraz po świętach Wielkanocnych. Odpowiedź powinna być pod koniec Maja, a brygada umówiona na początek Czerwca. Powinienem się wyrobić. Zresztą prace można zacząć od ocieplenia fundamentów i z mian w środku już istniejącego domku, te nie wymagają zezwoleń.
Ocieplenie fundamentów domu wymaga zerwania istniejącej opaski betonowej wokół murów. Prace podjąłem z przyszłym szwagrem i już urzędującym teściem (13 lat) kilka dni temu.


Oczywiście fotki robiłem Ja. Kosztowało mnie to flaszkę bo podobno w tym czasie opieprzałem się... Na szczęście pozwolili mi wypić razem z nimi...


Przy okazji rozwaliliśmy trzy piece kaflowe i dwie kuchnie kaflowe wewnątrz domu.
Dylematów człowiek ma wiele. Powiedziałbym nawet że zbyt dużo. Głowa boli.
Pytania: Co z tynkami, elewacją, piwnicami, jakie ogrzewanie, ile ocieplenia, jakie schody, ile pokoi, a co z kafelkami, i wiele wiele innych...?
Oj Oj Oj Oj...
Już mi się myśleć nie chce.
I tak domek zaczyna wyglądać tak...
Tu jeszcze z kuchnią węglową:

[mr6319]

Ponieważ zrobiłem kilka fotek stanu faktycznego naszego domku (do remontu) i działeczki postanowiłem je wkleić.
Działeczka...




Tutaj widać skąd wzięła się nazwa "Świerkowisko..."

A roboty trwają...

[mr6319]

A tego draństwa przybywa...



i przybywa...



Jutro wywózka więc się troszkę poluźni...
O w mordę dopiero teraz to zauważyłem patrząc na te fotki!!!!
Te cholerne okienka w piwnicy mają inne poziomy...

[mr6319]

Zaczęło też ubywać...



A od ulicy ulali takie śchody...



Które w trakcie rozbiórki przekształciły się w kupę piachu...



A ponieważ uzyskaliśmy pozwolenie na przeprowadzenie tych prac remontowo - rozbudowujących i dostałem z powrotem projekt pokażę wam jak będą wyglądać elewacje i układ pomieszczeń.

Wejście do domku z tarasem w jednej linii...



Elewacja zachodnia ta z tymi burzonymi schodami na fotce wyżej czyli od ulicy:



Rzucik parteru:



i rzucik poddasza:



Na poddaszu pokój 21 metrowy zostanie zmniejszony o wnękę na dole co powiększy pokoik 9.4 m2 do 12 m2, a pokój 16 m2 zostanie zmniejszony o 28 cm co powiększy łazienkę do 7 m2.

[mr6319]

A ponieważ musiałem na kilka dni oddać ciężki sprzęt, to zabrałem się za tynki wewnątrz. Jak się okazało decyzja o ich zrzuceniu była trafiona w dziesiątkę. Tynk miejscami odpadał całymi płatami. Ale i zdarzałały się miejsca gdzie się trzymał jak cholera. Co mnie zaskoczyło po odsłonięciu gołych murów to to, że instalacja elektryczna została położona w rurkach aluminiowych. Tak więc jeden dzień - jeden pokój bez tynków.





Tynk na ścianie po prawej nie został zerwany bo w tym miejscu jest przewidziany otwór 3 metrowy pomiędzy dwoma pokojami.
Dodam jeszcze, że ściany stawiał chyba ktoś na dobrym rauszu... Ich równość poraża... Ale czy Ja jestem zdziwiony...?

[mr6319]

Na szczęście są tacy co zechcieli mi pomóc...



Pamiętacie starą kuchnię...?



A to stara łazienka...



Tak więc ściana między nimi odeszła do lamusa...



I tak powstała nowa kuchnia...



A tynki wciąż spadają...

[mr6319]

Większość tynków już spadła. Jutro wywózka tego co spadłó na podłogi.
A wczoraj zabrałem się za posadzkę w starej łazience... - nowej kuchni...









A tego draństwa wciąż przybywa...

[mr6319]

W starym domku zostało kilka mebelków, które przedstawiają jakąś wartość. NA słoiczki w piwnicy czy jakieś tam szpargały. Zostały więc przeniesione do piwnicy i zagospodarowane.





Kuchnia z gotowaniem (teraz już tylko woda na kawkę i herbatkę) również wylądowała w podziemiu...



A tak wyglada korytarz po zdjęciu 35 letniego gumoleum...
Zniknęły też sterty gruzu zrzuconego ze ścian (tynk) . Było tego 3 przyczepki 2 tonowe.

[mr6319]

Minęło troszkę czasu. A że był urlop to i trochę pracy wykonane. Udało mi się do końca zrzucić podłogi i wynieść to draństwo co zalegało pomiędzy legarami.
Trochę tego było. Ze wszystkich pokoi, kuchni i przedpokoju jakieś 600 wiader.





Po wyrzuceniu wszystkiego podłogi a raczej stropy wyglądają tak:







Jak widać odsłonił nam się typowy strop kleina. Na to w przyszłości pójdzie keramzytowa podsypka, styropian i wylewka z siatką.

[mr6319]

Szlag mnie trafi. To już trzecie przesunięcie wejścia na budowę. Dwa miesiące to chyba spora obsuwa?
Chyba zacznę szukać nowego wykonawcy...

[mr6319]

Własnie odebrałem telefon a w słuchawce tekst:

Panie Rafale jutro wchodzimy na Pana budowę...

Na wybuch radości poczekam do jutra...

[mr6319]

HUUURRRRRAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!

Weszli i ostro zabrali się do roboty. Prace rozpoczeli od przygotowania terenu wokół domu w celu ocieplenia fundamentow. Zamówiony też został styrodur.

Moze coś z tego będzie...

[mr6319]

jeżeli to będzie tak wyglądało dalej to będę zadowolony.
Zajeżdżam rano o 8.00 na teren budowy patrzę a tam już rozpoczęte wyburzanie jednego zbędnego komina. Teren wokół domu już przygotowany dla koparki. Kopacz już zamówiony. W ciągu dnia mieli dalej wyburzać wewnątrz domu niepotrzebne ściany. Fotki wieczorem!

[mr6319]

Tak jak mówiłem roboty się posuwają.




Tutaj znikł komin z kuchni!!

[mr6319]

Wokół domku powstaje wykop do ocieplenia fundamentów i dołek do GWC.





A wewnątrz jak pisałem wyżej znikł komin w kuchni i znikła część ściany pomiędzy salonem a jadalnią ze schodami.

[mr6319]

Dziś rano zajeżdżam na plac robót i widzę brak schodów...

[mr6319]

Prace idą do przodu. W dniu dzisiejszym zakończone zostały przygotowania do ocieplenia fundamentów. Cały dom wokół jest juz odkopany do samych ław fundamentowych. Wykopane jest też miejsce na fundamenty pod nowe schody wejściowe.



W ziemi na głębokości 2.5 m pojawiło się coś takiego - GWC (Gruntowy Wymiennik Ciepła)





A tutaj juz jest zakopany.



A jak zajdzie potrzeba to za schron posłuży!!



Koparka i wywrotka trochę mnie zrujnowała. Utrudnienia w terenie i dojazd do wyrzucenia zbędnej wykopanej gliny strasznie podciągnęły czas pracy. Trzeba to przeżyć.

PS. Słowa otuchy od majstra:
Panie Rafale koniec rozpierduchy.

[mr6319]

Tutaj powstanie nowa ściana...



Wylana ława pod nowy kawałek fundamentu:



I nowopowstający fundament pod nową ścianę...



A pomiędzy nowy fundament a stary wrzucimy sporo gruzu ze środka domku...