Miałem z wykonawcą podpisaną umowę dotyczącą wymiany pokrycia dachowego, dość lakoniczną, bez szczegółów, po zakończeniu okazało się, że mam "najbrzydszy" dach w okolicy. Brak jest podbitki, są nieszczelności w izolacji, wykończenie nie jest całkowite i estetyczne. Wykonawca twierdzi, że nic nie było na temat szczytów w umowie i nie widzi potrzeby wykonania prac bez dodatkowych opłat, że za umówioną cenę to wymagam zbyt wiele.
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia i czy jest sens pakować się na drogę sądową?
Machnąć ręką i olać gościa?
Jak będzie konieczność to dorzucę zdjęcia, bo już nie wiem czy nie przesadzam ze swoimi wymaganiami.