@iZZi instalacje Moje pomiary wskazują, że salon nie jest miejscem o dużym stężeniu CO2 (poza przyjmowaniem tam większej liczby gości). Dzieje się tak z kilku powodów:
1. Jest to duża kubatura i ma sporą bezwładność.
2. Nie często przebywają tam wszyscy domownicy jednocześnie a tam jest przewidziana 1/3 albo i więcej strumienia nawiewnego.
3. Nawet, jak przebywają wszyscy - to stosunkowo krótko – może ze dwie godziny wspólnego oglądania filmu. To niewiele, jak porównamy z 8 godzinami snu. Potem się domownicy rozchodzą i salon ma czas się „przewietrzyć” nawet bez zmiany obrotów wentylatorów.
4. Dzieje się to w dzień, gdy zazwyczaj drzwi do innych pomieszczeń są otwarte i dyfuzja czyni swoją powinność.
Generalnie jak wszyscy domownicy są dłużej w domu i nie zmienia się poziom ich aktywności – to poziom CO2 na króćcu rekuperatora jest stały przy stałych obrotach wentylatora. Za to w poszczególnych pomieszczeniach może różnić się drastycznie zależnie od tego, gdzie akurat domownicy są. Dla rekuperatora – nie ma zmiany. Dla komfortu domowników ważne, jakie jest stężenie tam, gdzie przebywają.
W praktyce problem zaczyna się, jak domownicy rozchodzą się do swoich sypialni i zamykają drzwi. Prawdziwym wyzwaniem jest sypialnia z dwoma osobami i zamkniętymi drzwiami. Przy czteroosobowej rodzinie robi się tu co najmniej połowa produkcji CO2 (dzieci raczej wyprodukują mniej CO2 nawet, jak rodzice grzecznie śpią). Przez podcięcie w drzwiach dyfuzja nie działa.
Jak wszyscy zasypiają, to sumaryczna ilość produkowanego CO2 spada w porównaniu z czasem aktywności domowników i co robi automatyka? Zmniejsza obroty wentylatorów. I za zamkniętymi drzwiami sypialni rodziców stężenie CO2 rośnie. Ale że strefa dzienna jest pusta, sypialnie dzieci przewentylowane – to powietrze trafiające do rekuperatora zawiera mało CO2.
Po pomiarach CO2 znacznie zmniejszyłem przepływy w sypialniach dzieci i w salonie. W ciągu dnia rekuperator Izzifast 300 chodzi na ok. 42%, w nocy 62% a jak nikogo nie ma w domu na 28%. To pozwala bardzo sporadycznie, nieznacznie i na krótko gdziekolwiek przekroczyć 1000ppm – w sypialni w nocy nie często przekracza 800ppm (przy ustawieniu jak w dzień co noc znacząco przekraczało 1000ppm – ale przecież sumarycznie CO2 było mniej, niż jak wszyscy domownicy byli aktywni). W rekuperatorze nie mam czujnika – ale jestem pewien, że 1000ppm nigdy tam nie było a 600 ppm bywało sporadycznie. Jakby przekroczyło 1000ppm, jak na wykresie na filmie, to by znaczyło, że w sypialni można się udusić.
Czujnik MH-Z19 + ESP8266 + obudowa i jakiś akumulatorek to pewnie w hurcie z 200zł. I tu dochodzi jeszcze jedna zaleta – taki czujnik można kalibrować. A każdy trzeba kalibrować. Jak jest na stałe zamontowany w rekuperatorze to może nigdy tam nie być tych umownych 400ppm (zwłaszcza, jak ktoś w domu trzyma jakiegoś zwierzaka czy ktoś nie wychodzi z domu wcale albo na chwilę). A jak jest czujnik bezprzewodowy to łatwo go wynieść na zewnątrz, żeby się skalibrował.
A jak ktoś ma wątpliwości, czy drzwi mają być zamykane:
https://www.youtube.com/watch?v=HiJEqjwpfiA
https://www.youtube.com/watch?v=P9zyBoJfFlw