Witam
Po przeczytaniu tematu DACH NAM SIADA aż się boję myśleć o naszym dachu, mamy również problem z dachem ugiętym 2 miesiące od położenia dachówki(więźba z dachówką powstały X-XII), choć właściwie zauważyliśmy to dopiero tydzień temu.
trochę na ten temat na innym forum http://www.archipelag.pl/forum/proje...-z-dachem.html
Dom ma dwuspadowy dach, od północy z giblem, dach się ugiął pośrodku połaci od południa. Projekt domu Arletta. Kąt nachylenia dachu 30st.
Pracownia projektowa w której pracuje nasz kierbud wzmocniła konstrukcję dachu (w projekcie dach krokwiowo jętkowy) o grubsze jętki z 8x16 na 8x18, płatew kalenicową w szczycie dachu 16x25 przez całą jego długość i 2słupy 14x14 podpierające płatew, dodatkowe, krótsze jętki (chyba się to tak nazywa) tuż pod szczytem, dachówka lżejsza niż zakłada projekt (Archipelag napisał, że przewidziane 90kg/m2, a nasza ma 38,7kg/m2 roben monza plus), krokwie jak w projekcie 8x22, pełne deskowanie dachu, choć w projekcie nie było, tylko pasy spinające, ale kierbud powiedział, że zadeskowanie dopuszczalne.
Co do cieśli to jedna spółka z kierbud i dodatkowo wykonywali dachy w okolicy i nie było na nich skarg, mówią że wykonali zgodnie z projektem, tylko że pomierzyłam odległości między krokwiami (osiowo) i nie są ściśle jak w projekcie, zdarza się 1-2 cm szerzej od siebie,przy tych krokwiach gdzie się ugięło - ale czy to ma znaczenie przekroczenie o tyle tych wartości?
Oczywiście nie mamy faktury za drewno z tartaku, tu chcieliśmy zaoszczędzić - ale czy wygięcie dachu może być spowodowane tylko złą jakością drewna? Kupiliśmy w marcu przykryliśmy i schło do października. Reszta materiałów to raczej przemyślane wybory, nie najtańsze, bo nie chcemy wybudować się tanio tylko na lata.
Jak na razie kierbud twierdzi że wygięcia w środku nie ma bo 1-1,5 cm to w normie (więc czemu widać ugięcie na zewnątrz dachu?), przeliczał wszystko i że cytuję "dzieją się cuda", zalecił podparcie dachu belką poziomą wspartą na zewnętrznych murach w miejscu łączenia krokwi z jętką i pionowym słupem opierającym się w miejscu ściany działowej parteru.
Dodatkowo żeby od str. północnej, tam gdzie gibel, dach "też się nie ugiął'' również powinniśmy zrobić to samo - nie wiem co o tym myśleć czy trzeba się zabezpieczać, jeżeli projekt tego nie wymaga?
Nie chodzi nam o koszty dodatkowego podparcia, bo jeżeli trzeba to podeprzemy, przedwcześnie też kogoś winić, chcemy tylko wiedzieć gdzie jest błąd, nie chcemy żeby dach wygiął się bardziej albo w innym miejscu, czy warto poprosić o opinię innego czy innych osób z uprawnieniami (to już pewnie kosztuje), czy zaufać kierbudowi? On weźmie odpowiedzialność jeżeli coś znowu się ugnie?
Na razie wszyscy "odpowiedzialni" twierdzą, że swoją pracę wykonali dobrze, ale jak by tak było to nie było by tego problemu, a mąż już wykuwa w murach zewn. dziury do osadzenia belek podpierających...
Poradźcie co robić!!!