Opowiedziana przez znajomą prawniczkę, której też zatruwa duszę.Czy można jakoś pomóc?Dlaczego u nas tak to funcjonuje
Oto historia:
Matka został pozbawiona praw rodzicielskich ( narkomanka ), malutkimi dziećmi zaopiekowała się babcia. Została rodziną zastępczą.
Od maleńkości, bo między dziećmi były 2 lata różnicy opiekowała się nimi. W tej chwili dzieci mają 4 i 6 lat.Zostały odebrane babci i wsadzone do domu dziecka. Dom dziecka, w którym się znajdują cieszy się złą sławą.Starszy wnuczek podczas wizyt opowiada babci o przemocy. Babcia walczy o dzieci, dlatego nie lubią jej w domu dziecka ( ma adnotację,że łamie regulamin i podsyca w dzieciach nadzieję ,że je zabierze.) Była w skardze u dyrektora placówki,ze dzieci się skarżą, dyrektor oczywiście zaprzeczył jakoby w jego placówce dochodziło do nadużyć. Babci nie lubią też w sądzie ( "bo to jakaś nawiedzona baba").Nikt nie widzi ,że kobieta jest zdesperowana i błaga o pomoc.Prosiła o adwokata, dopiero sąd okręgowy jej przyznał adwokata z urzędu. Sprawa się toczy, a dzieci siedzą w domu dziecka, malutkie 4 i 6 lat.
A teraz odpowiedź na pytanie dlaczego babci odebrano dzieci.
Był telefon na policję,że odbywa się libacja w mieszkaniu.Policja przyszła, dzieci nakarmione, wykąpane oglądają bajkę, u babci jest zaprzyjaźniona para, pija drinki. Badanie alkomatem wykazało ponad o,5 promila. Wezwany lekarz stwierdził,że dzieci są zadbane. Babcia miał sprawę karną na narażenie dzieci.Uniewinnili ją, nie była pijana, opinia lekarza pomogła.Mimo,to sędzina pozbawiła babci funkcji rodziny zastępczej.Raptem okazało się babcia jest za stara, ma nieuregulowaną kwestię mieszkaniową, w domu odbywają się libacje. Babcia nie miała adwokataw pierwsze sprawie , sędzina odmówiła przyznania z urzedu , bo sprawa jest jasna i prosta.
Babcia pozbawiona statusu rodziny zastępczej nadal walczy o dzieci. Moja znajoma mówi, że teraz sprawa jest do przegrania. Pytanie dlaczego sędzia najpierw pozwolił na to,żeby babcia wychowywała dzieci. Jak widać kobieta radziła sobie , miała dwójkę maluszków. Jakby odbierali dzieci za picie drinków wieczorem to chyba 50% populacji musiałoby siedzieć w domu dziecka. Łatwo podejmuje się takie decyzje,ale jaka alternatywa czeka te dzieci?