Mury pną się do góry... dziś już chyba skończymy z murami... zamówimy gruchę, a potem wreszcie dach.... chlopcy już ciężko pracują na działeczce a ja na razie lenię się w domku jakaś taka zmęczona byłam... ale za niedługo pojadę do nich bo muszę im zrobić obiadek... dziś moja ekipa liczy 3 osoby: mąż, teściu i wujek
Po ostatnim weekendzie, kiedy to zjechal sie mój dziadek, brat, wujek mojego męża oraz mój mąż z teściem mamy takie oto postępy budowlane na fundament został położony styropian + folia kubełkowa i spooro wymurowane... jeszcze troche i będziemy ostatni raz wzywać gruszkę, a potem już tylko dach...
Miałam pisać w miarę regularnie, ale oczywiście ciągle coś itd i znów ponad miesiąc mnie tu nie było... przez ten miesiąc dużo się działo, najpierw mały wypadek mojego męża opóźnił postępy budowlane, potem wzięliśmy panów do wykonania stropu, bo mąż był obolały po wypadku a poza tym ciągle za mało czasu na wszystko... Panowie to była dobra inwestycja, bo bardzo szybko uwinęli się z robotą, dzięki czemu mamy już strop zrobiony teraz moi dzielni murarze murują ...
No i na takim etapie jesteśmy mniej więcej obecnie... murujemy nadproża... część została już wymurowana, część trzeba jeszcze skończyć... obecnie mamy tygodniową przerwę w budowie bo mój mąż miał wyjazd służbowy... ale od poniedziałku znowu ruszamy z kopyta w przyszły weekend mamy zamiar dokończyć nadproża, wymurować 2 kominy, wkopać styropian jako izolację fundamentu i rury pod kanalizację... żeby można było zalać płytę i potem w następnej kolejności szykujemy strop.... Hurra
wreszcie całe ściany zostały zaabizolowane, przyjechał pan z piaskiem (niestety nie udało mu się całego wrzucić do środka i mężuś namachał się łopatą i ja troszkę też) i dokładnie 11.06 rozpoczęliśmy budowę murów... pierwsza warstwa murów szła mozolnie bo trzeba było wyrównać ewentualne różnice w poziomach, żeby potem wszystko szło już ekstra równiutko... ale potem to już rosło jak na drożdżach...