Witam. W związku z tym, że doczytałam się wreszcie, że można prowadzić dziennik w formie normalnego wątku, a nie tego nieczytelnego blogu, zamykam tenże blog i przeniosłam dziennik i komentarze tutaj: http://forum.muratordom.pl/showthrea...nie-spieszy...
Przy akompaniamencie "ciap-ciap", "kap-kap" i "szszuuu" deszczu (w zależności od natężenia) oraz "bam-bam" gradu (!) Wykonaliśmy pozostałe 2/3 ocieplenia fundamentu. Najdłużej zajęło mi otulanie styropianem wykusza (przycinanki, przymierzanki). Pod koniec dnia w sukurs mężowi (i mnie) przybył szwagier, co uczyniło możliwym zasypanie całego obwodu domu piaskiem (sami już pod wieczór wymiękaliśmy). Pracę panowie kończyli przy pięknie świecącym ...
Wczoraj, przy pięknej upalnej, prawie "sierpniowej" pogodzie (kto by uwierzył, że to 1 października?!) weszliśmy w bliższą znajomość ze styropianem i folią kubełkową. Efekty naszych całodziennych działań (ok. 26mb, ok. 5 godzin pracy, w tym pogaduchy ze znajomymi, którzy wpadli prawie niespodziewanie, pilnowanie dwóch małych "inwestorzątek") przedstawia się następująco: Mieliśmy taki ...
Taki malutki szczegół, a tyle frajdy. Dla dzieci - bo piaskownica, plaża - dwa w jednym. Dla nas - z wiadomego powodu. Wolne budowanie ma swoje zalety: delektowanie się każdym drobiazgiem, który udało się zrobić. To tak apropos pewnej filozoficznej "teorii dziobania"...
Jak w temacie. Zupka - pyszna, coraz bardziej kocham te dyniowate Szczególnie z własnego ogródka, ze świadomością, że nie nafaszerowane żadną chemią. Za to najprawdopodobniej na skutek braku chemii jakieś stworzonka (mszyce?) pożarły mi listki na brokułach, więc chyba z brokuł nici będą. A szkoda. Też uwielbiam, ja i cała rodzinka, mniam! Plany budowy definitywnie zapadły w sen zimowy - do lata przyszłego roku. Ale chociaż stały dopływ gotówki ...