Ta kontrola przynajmniej u mnie wyglądała tak: przypadkiem byłem na budowie i rozkładałem sobie podłogówkę. Przyjechał Pan z taurona, otworzył skrzynkę z licznikiem w granicy działki i zaczął coś grzebać (w sensie pewnie programował zmianę). Wyszedłem do niego i pytam czy chce sprawdzić coś w domu (bezpieczniki itp.) bo kontrola miała być, a on odpowiedział że o tej kontroli to oni tylko piszą we wnioskach bo porządek w papierach ma być ale jemu nie zdarzyło się wchodzić do domu i sprawdzać. Dla niego najważniejsze że jest dach i budynek stoi (że to nie fikcja i ktoś do baraku albo na pustą działkę chce taryfę G podpiąć). Tyle z kontroli.