No ale z czego się cieszysz. I tak w cenę jajka są wpisane wszystkie składniki cenotwórcze z wkładkami na jaja i ich transportem włącznie. Ty tylko nie wiesz za co dokładnie płacisz bo płacisz hurtem za wszystko. Tak też było do niedawna z energią elektryczną. Każdy płacił tyle samo nie ważne czy zużywał jej dużo czy mało cena jednostkowa była taka sama. I to się ludziom nie powinno podobać. W obecnej sytuacji jest cena za energię jako jedno, cena za jej dostarczenie- zmienna opłata systemowa (czemu wszyscy mają płacić tyle samo skoro różnie ją zużywają?), opłata stała systemowa- czemu wszyscy mieli by płacić tyle samo za utrzymanie systemu skoro w różnym stopniu z niego korzystają? Nie wiem czemu ludzie uważaćie że jakby te wszystkie rozbite składniki ceny na fakturze po9łączyć e jedną tak jak jest jedna cena na jajko to mielibyście taniej. Nic bardziej błędnego. Gdyby to uśrednić to dużo taniej mieli by ci co zużywają ogromne ilości energii a dużo drożej by zapłacili ci co zużywają jej mało zupełnie tak samo jak z jajkami. Z energią elektryczną jest tak samo jak z każdym innym towarem. Myślisz kolego ,że jak na składzie masz cenę węgla to faktycznie płacisz za węgiel na bramie kopalni? To teraz sobie odpowiedz czy masz sanse pozostawić na rachunku tylko cenę energii na bramie elektrowni?

Podział rynku energetycznego i rozbicie ceny na składniki jest tylko i wyłącznie w interesie odbiorców aby kontrolować i ograniczać poszczególne składniki cenowe. Czy naturalnym wam się wydaje sytuacja że skoro węgiel przewozi się koleją to sprzedawać go będzie kolej po cenie równej dla każdego. Otuż nie ma powodu aby kolej sprzedawała węgiel. Kolej ma go tylko przewieźć i wystawić za to rachunek. A kupować go od kopalni i sprzedawać odbiorcom powinien ten kto zrobi to najlepiej i najtaniej. Tak samo jest z energią. Ci co mają druty nie muszą z automatu sprzedawać energii. Oni są od jej dostarczenia do odbiorcy i za to wystawiają ci rachunki a towar dostajesz od kogoś innego.
Jedno co rózni odbiorcę energii od smakosza jaj to to że system trzeba utrzymywać w pracy czyli płacić za gotowość dostarczania energii nawet jak ją nie zużywasz. Jajek jak przez miesiąc nie jesz to nic cię to nie kosztuje. Ale za to po powrocie z urlopu nie ostrzegając nikogo włączasz sobie światło i już. A jaj w sklepie może nie być i nic nikomu za to nie zrobisz.

Nie wiem skąd te lamenty bo nawet nikt nie wymaga od was abyście sami sobie dodali poszczególne skladniki tylko macie wszystko podsumowane na fakturze tak jak za jajka.