I jeszcze o schodach. Jestem zakochana bez wzajemności w takich:
Bez wzajemności, bo nie chcą być cholery tańsze. Mogę sobie podglądać u Monah i zazdrościć.
Drugi typ jest taki (i raczej też poza moim zasięgiem):
Zbliżając się do czegoś w realnej cenie...
[/img]
Tylko cały czas nie jestem pewna czy ta blacha - w kuchni by pasowała, ale w salonie jakoś tak za bardzo industrialnie.
Fajne proste schody (a ja bardzo lubię proste rzeczy) podpatrzyłam u anety s, ale po rozmowie ze stolarzem zaatakowała mnie praktyczna strona rzeczywistości, o której pisała też Monah. Muszę mieć schody zabiegowe, bo tak sobie projektant poddasza wymyślił (kupowaliśmy gotowe acz puste jeszcze). I wychodzi na to, że będą albo ładne albo bezpieczne. Ponoć stopnie zabiegowe trzeba rozłożyć tak, żeby się nie zbiegały w jednym punkcie, wtedy po wewnętrznej stronie nie ma "przepaści". Tylko wtedy wychodzą takie, które mi się kompletnie nie podobają - z każdą belką pod innym kątem. Albo z mniejszym zabiegiem i stopniami o wysokości 19 cm. Hmm...