cześć i czołem ekipo czytających
dziś działo się wiele ...
zacznę od końca
siedzę właśnie przed komputerem i popijam butelkę wina musującego kupionego za śmieszne pieniądze na wyprzedaży po sylwestrowej
pewnie zanim skończę pisać post i studiować ostatnie wpisy na subskrybowanych watkach butelka będzie już pusta
wczoraj siedząc do późna w nocy na FM trafiłem na genialny wątek - Budowa Sauny krok po kroku i tknęło mnie
już dawno myślałem o tym że w nowo budowanym domu chciałbym mieć saunę, ale to było jeszcze przed wyborem projektu i jakoś inne sprawy mnie tak pochłonęły że idea umarła śmiercią naturalną ...a tu wczoraj niespodziewanie została reanimowana
mam spore pomieszczenie nieużytkowe na poddaszu nad garażem od strony bilansu cieplnego to była moja zmora - pomieszczenie nieogrzewane z temperaturą ok 0 stopni w zimie przy -20 ,a za ścianą łazienka +24 podczas użytkowania .... duże duże straty ciepła . Zastanawiałem się więc nad jakimś buforem , pomieszczeniem przejściowym i tak oto wczoraj wymyśliłem - zbuduję tam SAUNĘ !!! idealne miejsce , niskie , obok łazienka ... cud malina i orzeszki
no dobrze sauna sauną a tu dziś ciąg dalszy prac na poddaszu - akcja wełna dzień trzeci (3)
ale najpierw wrzucę fotki wykonane dziś a pokazujące efekt końcowy z wczoraj
dziś pracowałem po przeciwnej stronie dachu tj nad garażem
do ocieplenia 3 skosy
prawa strona
skos na wprost
narożnik
i skos po lewej
jak widać na fotce wyżej całość przed rozpoczęciem prac została starannie uprzątnięta , drzewa nie wynoszę na zewnątrz by nie zmokło , po ociepleniu poddasza i wstawieniu okien będziemy grzać w domu jakaś kozą i kontynuować wszelkie prace
krok po kroku jak wyglądały dziś prace
to już ostatni skos - po lewej stronie
aby zrobić tą część musiałem wcześniej ułożona stertę drzewa przenieść w inne miejsce
po uprzątnięciu kontynuowałem prace
i na tym zakończyłem prace na dziś
jak widać dziś pracowałem bez sznurka - co nie oznacza że go nie będzie - ale doszedłem do wprawy i wełna nie wypada z między krokwi
jutro dotnę brakującą wełnę ok 7m2 i zasznuruję całość
na koniec 2 fotki pokazujące jak wygląda wełna między krokwiami z zewnątrz
te pęknięcia wełny to jest to o czym pisałem we wcześniejszych postach
na dzień dzisiejszy doszedłem do takiej wprawy że wełna już nie pęka podczas rozpakowywania jej z foli - są drobne wyjątki - ale wynikają one z pakowania w fabryce a nie tego jak ja to rozpakowywuję - folia bowiem jest wciśnięta w wełnę i podczas rozwijania i rozprężania jej folia wyrywa się z wełny
Kamila i Marcin sznurka na 1 część poddasza zużyliśmy bardzo mało - miałem taką resztkę ok 1/4 szpuli i jeszcze starczy spokojnie na 2 część poddasza którą dziś robiłem - sądzę że 1 duża szpula sznurka do snopowiązałki (tego cieńszego) wystarczy na całe poddasze
Mania18 dziękuję za gratulacje , kładzenie wełny nie jest trudne - ale jest czasochłonne - ja pracuje nad tym max 5-6 h dziennie bo jasno robi się późno , gdybym mógł zaczynać np o 6 rano wyrabiałbym dniówkę - ale jeśli nie muszę nie pracuję przy świetle sztucznym - jutro niestety będzie już praca w ciemnościach bo wszystkie prześwity między murłatą a dachem już pozatykałem
a Twój mąż może wpaść bez problemu - choćby na 1-2 h zobaczyć czym to pachnie
do KG to mi jeszcze daleko - bo nie będę ich zakładał do póki nie zrobię wylewki na poddaszu co by wilgoć nie szła w KG tylko w siną dal
i na koniec jeszcze jedna historia która mi się dziś przydażyła
- ogólnie wstałem chyba dziś lewą nogą, nie miałem humoru i całe szczęście że pojechałem na budowę i się pobiłem sam z sobą i myślami podczas pracy to mi przeszło odrobinę, później postanowiłem pojechać z żoną do Rzeszowa , bo pierwotnie miała jechać sama , zabrałem synka z przedszkola i pojechaliśmy, gdy żona załatwiała swoje sprawy my poszliśmy się przejść ... wracamy już a mój syn mówi
o tata - portfel, gdzie? no na chodniku leżał - całe szczęście nikt nie szedł , cofnąłem się 2 kroki i wziąłem go, w środku prawko, DO, kilka kart stałego klienta, kart zniżkowych, kilka klubowych w tym 2 na stadiony , i kilka wizytówek ale żadna nie należała do właściciela zguby, 3 karty płatnicze w tym 1 kredytowa (wypukła) i ok 65 zł - wykonałem kilka tel do osób z wizytówek ale nikt nie znał jegomościa, myślę sobie jechać na policję? stracę z 1h lub 2 - zaczną spisywać zeznania , wypełniać formularze etc ... będąc między czasie w jednym z CH podszedłem na stanowisko z komputerami i poprosiłem sprzedawcę by sprawdził mi adres z prawa jazdy - postanowiłem odwieźć zgubę właścicielowi, przyjechałem na miejsce , w mieszkaniu studenci i mówią że nie znają gościa o którego pytam bo oni tylko wynajmują i chyba to poprzedni właściciel, dali mi nr tel do właściciela ale ten tylko miał nr do mamy tego co zgubił portfel , miedzy czasie sprawdziłem adres na DO i okazało się że jest inny więc pojechałem na 2 koniec Rzeszowa, po drodze zadzwoniłem do matki ta przekazała nr do syna i umówiliśmy się na przekazanie. Przyjechał właściciel portfela , mówi że nie ma kasy bo karty wszystkie zablokował i że ma 20 zł i chciał mi się tym odwdzięczyć za uczciwość ... ;/
skwitowałem tym że syn znalazł i by jemu dał na cukierki , dodałem że portfel oddaje nienaruszony z PEŁNĄ zawartością