Tak jak obiecałam, tak też robię. Niżej są zdjęcia z niedzielnego spaceru na których widać efekt końcowy harówki mojego męża. parę słow co do rodzaju thuji, które wybraliśmy. Pełna nazwa to thuja plicata dura. Jest to gatunek żywotnika olbrzymiego, który w polsce jest dopiero od 3 lat (rzeczywiście rzadko go znaleśc w szkólkach - na 7 odwiedzonych był tylko w jednej). Wybralismy ten gatunek po pierwsze ze względu na soczyście zielony kolor bez żółtawych przebarwień (to akurat była fanaberia męża
), oraz fakt, że w odróżnieniu od popularnego szmaragda rośnie zdecydowanie szybciej (70/80 cm na rok) i jest zdecydowanie tańsza. Nam ze względu na ilośc zamawianych sadzonek udało sie je kuoić po cenie hurtowej z darmowym dowozem. Za thuje wysokości 1m zapłaciliśmy 10PLN.
Żeby pozbyć sie problemów z koszenie trawy wokól drzewek zdecydowaliśmy sie na wyłożenie agromaty. Po wprowadzeniu do domu przykryjemy ja kamykami albo korą, ale docelowo jak juz drzewka sie rozrosna zostanie ściągnięta. Za 156 metrów maty zapłacilismy 349,44 plus komplet 300 szpili za 50 - robocizna nasza własna
Postanowiliśmy zasadzić thuje juz teraz żeby na wiosne już się zakorzeniły i zaczęły rosnąc, bo jak najszybciej chcemymieć wokoło domu żywopłot. Ta decyzja z kolei wymusiła na nas budowę ogrodzenia. Wydatek był to niemały ( za 120m zapłaciliśmy 10800PLN), ale na polach wokól naszej działki często "grasują" sobie sarenki, które zima lubia sobie podjeść co nieco z krzaczków. Sadzenie czegoklowiek nie miałoby więc sensu bez ogrodzenia.
Co do postępów w uzyskaniu pozwolenia na budowę, to nasz architekt wysłał już odpowiednie pisma o przyłącza i jest w trakcie adaptacji naszego projektu. Już nie moge się doczekać, kiedy cała biurokratyczna machina w końcu ruszy...