Berlin na górce

[max-maniacy]

prognoza na dziś +7 i zachmurzenie umiarkowane z przejaśnieniami.
to już chyba naprawdę wiosna.

wprawdzie od ostatniego wpisu krokusy i tulipany były przykrywane śniegiem nie wiem ile razy, wkurzające.

w domu jeszcze leży śnieg, ale miejmy nadzieję, że na dniach zniknie.
i najpierwsze plany to wylewanie chudziaka. za pomocą oczywiście betoniarki, taczki i łopaty.
następnie szalowanie i zbrojenie wieńców. ale to za chwilę. nie chcę wybiegać za daleko w przyszłość.

[amglad1]

heloł!!!!!
u nas ponuro, pochmurnie ale też ciepło - na razie 3
moje tuli i narcyze troszke podrosły, ale i tak marnota.....
buziaki

[Lukarna]

Ooooj pięknie że plany są
U nas dużo też poszło betoniarką więc luz

[max-maniacy]

chciałoby się napisać, że ruszył z kopyta.
ale na razie to tylko akcja chudziak. tylko, albo aż. został wylany w głównej części (wiatrołap, salon, pokój, łazienka).
do zrobienia kuchnio - jadalnia i garaż. jak dobrze pójdzie, to w poniedziałek kontynuacja. od razu gęba się cieszy, że coś się dzieje.

z informacji ogródkowych: posadziłam dziś trochę malin, a wsadzoną dwa dni temu jabłonkę coś już okorowało (pewnie jakiś szarak). trzeba jakoś zabezpieczyć, żeby nie zeżarł całej.

[krzysztof5426]

Wymień tę jabłonkę na nową. Nie ma sensu ratować tak młodego, a już uszkodzonego drzewka.

[max-maniacy]

Wymień tę jabłonkę na nową. Nie ma sensu ratować tak młodego, a już uszkodzonego drzewka.

eee, no nie będę jej wyrzucać . niech sobie rośnie. a nowe mam zamiar dokupić w tym tygodniu. tylko trzeba od razu jakieś siatki zabezpieczające kupić. tak to jest jak się buduje w polu.

[max-maniacy]

wczoraj nie byłam sprawdzić efektów pracy na budowie, bo zabawiałam gości mojego ośmiolatka.
a to dzieło chrzestnej (ja niestety nie posiadam takich talentów).


dziś wyleją w garażu i tym samym chudy będzie już w całym domu.

[max-maniacy]

pojechałam na działkę i co? i zapomniałam aparatu.
na szczęście mój telefon też potrafi zrobić zdjęcie i jak się okazało na takie złe.

tak więc prezentacja efektów trzydniowej pracy:

[max-maniacy]

i z kącika przyrody:

przez dwa dni mieliśmy na działce takiego gościa


tulipanki i żonkile


a taką piękną mamy zachodnią miedzę. zapach jest nieziemski na całej działce (zwłaszcza, jak zawieje wiaterek). no i widok cudny.

[max-maniacy]

kolejne małe kroczki na budowie zostały poczynione:
- szanowny m podłączył kanalizację do szamba. rowek został wykopany, rury ułożone i zasypane. trwało to kilka dni, ale już jest.
- w salonie pojawiły się deski do szalowania stropu i wieńców;
- wczoraj m przyniósł fakturę za zakup prętów zbrojeniowych.

tak więc teraz pewnie nastąpi dłubanina pod tytułem szalowanie i skręcanie zbrojenia.
nie wiem, jak długo to potrwa, ale już nie przestępuję z nogi na nogę. moja cierpliwość jest już super wyćwiczona. wykonuję prace ogródkowe i ćwiczenia z grabiami dookoła domu. zrobiłam miód z mniszka na zimę i gnojówkę z pokrzyw do podlewania warzyw. i na prawdę podobają mi się takie zajęcia. niechybnie się starzeję.

[max-maniacy]

mogę napisać, że w ostatnich dniach CALI JESTEŚMY W STALI. (nawet mi się rymło)
tyle nakręcił mój ślubny. no z 5 strzemion to może i ja przytwierdziłam.


i końca nie widać...


i jeszcze jeden


ten na słup


i jakby komuś stali było mało

i jeszcze dużo więcej różnych fi w trawie sobie leży.

i trochę drewna na ocieplenie klimatu.

[max-maniacy]

nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała, co się dzieje w ogródku.

moje poziomeczki


pierwsze pomidorki


kwitnie już groch


i słoneczniki.


na razie tyle, żeby nikogo nie zanudzić.
cdn.... kiedyś tam

[max-maniacy]

jeśli ktoś myślał, że wolniej budować się nie da, to się pomylił.
od teraz tak właśnie będzie, bo mój mąż wykupił sobie zezwolenie na łowienie ryb.
to jego bzik. no ale lepszy taki, niż inny. z wczorajszego połowu mamy dzisiejszy obiad.
a budowa? - pytam.
"a gdzie mi się spieszy?"

[max-maniacy]

na specjalne życzenie burego kocura

irysy


i jak już pstrykałam, to nie mogłam się powstrzymać. znudzonym badylkami odpuszczam oglądanie. a lubiących zieleninę, zapraszam.

goździki (posiane za gęsto i przez to słabo kwitną)


krzaczek, o którym była ostatnio mowa u Nitki (nazywa się chyba trzmielina, jak dobrze pamiętam)

mam jeszcze taki, tylko z mniejszymi listkami i taki bardziej przy ziemi, płożący.
widać też pięciornika. muszę jeszcze żółtego skombinować.

a to podświerkowy zakątek. i kto powiedział, że pod iglakami nic nie rośnie. rosną kany, fiołki i stokrotki.


i to już na prawdę ostatnie. nie wiem, co to. coś płożącego, rośnie podobnie jak irga.


Tym, którzy wytrwali do końca, należy się nagroda.

[max-maniacy]

w ostatni weekend przybyły nam dwa słupy na południowej ścianie-nieścianie.

zaszalowany słup w salonie:


a tu już zalane betonem:


niestety dwa nagie betonowe słupy nieprędko ukażą się naszym oczom. zostaną w szalunkach aż do zalewania nadproży, wieńców i stropu (wszystko chyba za jednym zamachem).

musiałam jednak zobaczyć chociaż trochę betonu (nie pytajcie, jak tam wlazłam. drabiny, ani rusztowania niet)

[max-maniacy]

może kogoś denerwują już moje ogródkowe zdjęcia, ale to w końcu mój dziennik i mogę wklejać, co mi się podoba.





żeby za bardzo nie wkurzać to dziś tylko dwa.

[max-maniacy]

w sobotę zabraliśmy się za skręcanie szalunków do wieńców.
po wielu burzliwych "namowach" do pomocy stawił się starszak, nie szczędząc nam komentarzy, że wykorzystujemy dziecko i psujemy mu całą sobotę.
po robocie zasłużony obiadek. proszę zwrócić uwagę na różnorodność zastawy stołowej. sałata z braku większej ilości talerzy wylądowała na frisbee.


a popołudniu pojechaliśmy nad jezioro. kawka na kładce, pomoczyliśmy nogi, chłopaki złowili okonka, nacieszyliśmy się pełnią lata w mazurskim wydaniu i do domku.

dziś dalsza część drewnianej epopei.

[max-maniacy]

pierwsze szalunki pojawiły się na murach. udało nam się zaszalować garaż.
tu będzie zalany tylko wieniec, bez stropu.





przy okazji nauczyłam się wyznaczać poziom przy pomocy rurki z wodą. proszę się nie śmiać, starzy budowlańcy, ale fizyka jakoś zawsze była dla mnie zagadką.
dziś pewnie ciąg dalszy przykręcania szalunków. chyba, że pan mąż pojedzie na ryby.

zaczynają dojrzewać pomidory. (słabe zdjęcie, bo robione komórką wieczorem)


zjedliśmy już groch, truskawki i rzodkiewkę, zbieram i mrożę fasolkę szparagową, pomimo obcinania ciągle odrasta rukola (za którą nie przepadam), ciągłej słodyczy dostarczają nam poziomki. mniam

[max-maniacy]

ostatnio niewiele się dzieje na naszej budowie z kilku powodów.
jednak zaczął się mały ruch - szalujemy strop.
dziś nastał las w kuchni i jadalni. nie będę oryginalna, jak napiszę, że jakoś ciemno i ciasno się tam zrobiło.
1/3 zrobiona, jutro wchodzą do salonu.
radość ogromna z paru desek i stempli.

zdjęcia będą, jak zgram.
dobranoc

[max-maniacy]

obiecane zdjęcia:

zaszalowana już kuchnio - jadalnia




reszta dopiero w trakcie i czeka na dokończenie.