dzień dobry,
mam domek letni na działce leśnej, niestety bez kanalizacji (domek ma wiele lat, a dopiero w tym roku podciągnięto tam wodę na działkę) - środek lasu, daleko od cywilizacji.
niestety, dokuczliwy jest tam brak toalety, wszystkie potrzeby trzeba załatwiać z saperką w otaczającym lesie. pomijając wątpliwy komfort tego rozwiązania, jest to niemal niewykonalne w sezonie "komarowym".
do zalatwiania "grubej sprawy" zupełnie akceptowalnym rozwiązaniem byłby znany z obozów harcerskich system tzn w lesie dziura w ziemii i belki nad tym + namiot-moskitiera dookola gdyby nie koszmarny smrod
tutaj wlaczyla mi sie innowacyjnosc, tzn pomysl by wykopac dziure w ziemii kawalek dalej, przykryc ja deskami, doprowadzic do dziury drewniana rynienke (dwie deski zbite pod katem 45 stopni) - splukiwac z wiadra wody. Zakladam ze przy uzyciu raz dziennie (tzn jedno-dwa wiadra wody na dobe) zdazy to wsiaknac w ziemie - z tym raczej problemu nie bedzie, gliny tam nie ma.
zalety sa takie ze na koniec wyjazdu / sezonu mozna zwyczajnie dziure (i drenwniana rynne) zakopac.
boje sie tylko ze sama rynienka bedzie sie zbyt brudzic. mozna by zrobic plastikowa ale tutaj problemem bedzie jej usuniecie na koniec sezonu - trzeba by ja gdzies wywiezc albo cos, a przeciez w aucie tego wozic nie bede.
wszelkie rozwiazania typu "szambo + blaszana buda" odpadaja z dwoch powodow:
1. koszt bydowy
2. wszystko co cenne stamtad zginie. Kazdy kawalek metalu zostawiony na zewnatrz - zostanie wywieziony. nawet kran ogrodowy mi przez zime wykrecili.
rozwiazania typu "toaleta separujaca" z beczka na g**.. - podejrzewam ze nie rozwiazuja problemu smrodu, a tylko dokladaja kwestie wyniesienia tego jak sie zapelni.
jakies sugestie / pomysly / porady?
z gory dziekuje i pozdrawiam