Witam wszystkich
Pierwszego Muratora kupiłam w 1999 roku, trzymając na rękach malutkiego synka. I do tamtej pory co miesiąc w moim domu lądował kolejny egzemplarz.
Trochę czasu minęło, mój malutki synek właśnie przerósł mnie o 10 cm, a jego brat dzielnie go goni, mój mąż pogodził się wreszcie z faktem budowy aczkolwiek do szczęścia dużo mu brakuje, odziedziczyliśmy jedną działkę, kupiliśmy drugą, którą obecnie próbujemy sprzedać, aby mieć gotówkę na budowę i chyba wreszcie ten dom wybudujemy .
Działka jest pod bliźniak, sąsiad wybudowany od lat wielu, ma 15x43m , tkwi na niej budynek warsztatowy, który będziemy właśnie wyburzać. Jest prąd, gaz i kanalizacja, z czego gaz nas nie interesuje, bo planujemy bardzo ciepły dom, w dodatku najdłuższa ściana północna będzie przylegać do sąsiada, którego dom od tej strony jest nieocieplony i jeszcze będzie nas dodatkowo grzał .
Z projektem dzielnie walczy moja szwagierka, nie ma łatwo, bo musi się zmierzyć z ponad dziesięcioleciem marzeń . Pewne rzeczy są jednak jasne - będzie szkielet, firma w zasadzie wybrana. Budynek nie na płycie, tylko parter na stropie, w powietrzu. Pytanie - jakiej grubości ściany. Początkowo zakładaliśmy 35 cm, ale tak - rozważana firma twierdzi, że wełnę 20 cm trzeba specjalnie zamawiać, a 15 są od ręki i są stosunkowo tańsze. Różnica w ciepłochronności miedzy 30 a 35 cm nie jest porażająca. Mamy jakieś 30 m2 okien i może lepiej więcej pieniędzy wpakować w jak najlepsze okna?
W podłogę schowamy 35 cm , a w dach - ile wlezie i sąsiada nie przerośnie
Będzie ogrzewanie elektryczne, nie akumulacyjne, kominek i WM z GWC.
To na tyle, potem wsadzę rysunki.
Będę bardzo wdzięczna z komentarze i chyba lepiej, aby były tutaj, bo mniej będzie mi się mieszać