Ech ja z moim to zupełnie nie mogę się dogadać w kwestiach wykańczania a wszystko przez brak wyobraźni. Staram się nie wykłócać już za bardzo bo był czas że było bardzo źle przez takie kwestie więc odpuściłam.

Dziś zamontowali nam parapety. Mąż stwierdził że wyglądają jak plastikowe.
Parapety są bukowe, lakierowane na biało, lakier półmatowy. Mężu myślał że półmatowy to oznacza półprzejrzysty i teraz jest rozczarowany. Muszę przyznać że ja również jestem troszeczkę nimi rozczarowana, są takie bardzo zwyczajne i rzeczywiście wyglądają jak plastikowe.
Chyba też nie mam za dobrej wyobraźni. W głowie wszystko mi pasuje a jak już gotowe to się okazuje że jednak nie to nie to.

Mam ostatnio dołka za dołkiem, zaczynam wchodzić w fazę że mi wszystko jedno. Bardzo zależało mi na jakości wykończenia ale musiałam odpuścić bo sama jestem w stanie zrobić na prawdę nie wiele i wszystko zależy od małża.
Teraz dodatkowo przyjechał teść pomagać w malowaniu między innymi i mam problem. Ciężko powiedzieć komuś kto przyjeżdża pomóc że ma być tak jak ja chcę że jeszcze nie malujemy bo trzeba parę dziurek pozaklejać i coś tam przeszlifować, jak ten ktoś twierdzi że przesadzam i nie ma co być dokładnym bo im nie przeszkadza że mają niedociągnięcia. Tylko że ja wiem że mi one będą przeszkadzały. Wiem że perfekcjonistką jestem ale co ja poradzę że potem tylko te niedociągnięcia widzę.

I tym oto optymistycznym akcentem koniec na dziś a właściwie na wczoraj

Miłej nocki dziołchy