Oj dawno nic nie pisałem. Niestety czas zaliczeń i sesji na uczelni skutecznie wyłączył mnie z prac budowlanych. Na całe szczęście poprzedni weekend był ostatnim na tym roku, do tego nie zostało nic na wrzesień, więc można zająć się budową. Zeszlifowałem wieniec w miejscach, gdzie będą mocowane wiązary. Niestety czeka mnie jeszcze powtórka, bo nie wziąłem pod uwagę kotew mających po 10 cm długości, a na jeden punkt mocowania wychodzą dwie takie kotwy. W piątek, maks. poniedziałek (zależnie od tego, czy ekipa będzie wolna w sobotę) przyjeżdzają wiązary. Dekarze zapowiedzieli się na 11 lipca. W następnym tygodniu zamawiam dechy na deskowanie, blachę na dach oraz membranę separacyjną. Mam też umówione tynki na połowę października.
Budowa sprawia, że zdobywam nowe umiejętności. Ostatnio jest to spawalnictwo. W poprzednim tygodniu pospawałem zbrojenie fundamentu pod ścianę szkieletową na froncie. W sobotę wykopałem z pomocą Pana Marka dół pod szalunek. Wrzuciliśmy szalunek i zbrojenie. Po meczu miałem go zasypać, ale duuuża awaria w pracy sprawiła, że od 16 do 3 siedziałem w robocie. W niedzielę dowiedziałem się, że mają być nawałnice, więc szybko poleciałem zasypywać, żeby nic mi się nie rozwaliło przez pogodę. Skończyłem idealnie przed deszczem. Tak to wyglądało:
Wiem, że krzywo, ale pośpiech spowodował, że piach wypchnął szalunek. :/ Na całe szczęście będą na nim belki drewniane 10 cm, więc zostaje 15 cm zapasu na manewrowanie położeniem ścianek. Wczoraj kupiłem cement i pierwszy raz w życiu samodzielnie kręciłem beton. Wyszło 14 betoniarek. Ok. 1 m3 betonu, 14 worków cementu, W/C ok. 0,40-0,45. Na końcu delikatnie wygładziłem i uciekłem przed deszczem. Muszę powiedzieć, że kręcenie betonu niesamowicie uspokaja.
W najbliższym czasie czeka mnie jeszcze podobna akcja z tyłu budynku, ale tutaj tylko zostanie dolać beton do istniejących fundamentów. Muszę też popracować nad wyglądem działki, bo trawy i chwasty już mają jakiś metr wysokości...