Powiem Wam, że wczoraj dostałem weekendowego wk... Aż się umówiłem ze znajomymi i się poszedłem na miasto zBARować (pierwszy raz od 10 lat autobusem jechałem i oczywiście kanar mnie napadł heh, dobrze że bilet miałem).
Poleciało 250 zł ale przynajmniej z uśnięciem nie miałem kłopotu po tej sobotniej traumie.
Jak śledzący może wiedzą, jutro ma do mnie wchodzić ekipa. Wczoraj zajechałem na działkę zainstalować monitoring (co się udało), ale wcześniej ujrzałem tam obraz nędzy i rozpaczy. Przez ostatnie 10 lat działką wraz z domkiem na kurzej łapce, zawiadywał szwagier. Domek był najmowany wielodzietnej rodzinie (chyba 6 ich było, w tym jedno dziecko autystyczne) -- szwagier twierdził że mu ich szkoda, że tacy doświadczeni życiem, że pomaga, ale jak się okazało to była jakaś kompletna patologia (pod koniec z siekierą się ganiali, syn ojca nożem potraktował, policja, kurator te sprawy). Koło domu i w domu syf taki, że strach czegokolwiek dotknąć. Domek nie był cudem, bo chyba starszy ode mnie, ale jako tako wyglądał gdy przyjechał na działkę. Teraz wstyd do tego domu nawet robotników wpuścić -- a przecież to dla nich miał być ten dom docelowo. Jest syf, kiła, mogiła, smród (nie wiem, szczali w tym domu czy jak?) -- nie wiem jak tam można było żyć. Szambo pod korek wypełnione, ponoć nie raz się wylewało pod dom (tak zeznawali sąsiedzi) -- też miało być wybrane, dom i działka miały być posprzątanie przed wyprowadzką. To co zobaczycie na filmie nie ukazuje poziomu zniszczeń -- poza kamerą wygląda to tak koszmarnie, że nawet nie chciało mi się tego fotografować, chcę o tym zwyczajnie jak najszybciej zapomnieć. Dziwię się tylko sąsiadom, bo jak (wczoraj i dzisiaj) słuchałem opowieści, to ja bym nie był taki wyrozumiały i zwyczajnie bym ten dom puścił z dymem... Najbardziej wnerwiony jestem na szwagra, bo od grudnia wiedział że ma zrobić z tym porządek i oddać działkę taką jak dostał... Czyli czystą. Jutro ma ekipa przyjechać na 7 i mają ogarnąć teren pod wykopy (za sprzątanie zapłaci oczywiście szwagier) -- bo jakieś szyby, butelki potłuczone wszystko porozpierdalane, po prostu słów braknie. Nie będę tego kazać zbierać koparkowemu, co byłoby pewnie najprostsze, bo jednak humus chcę wykorzystać później do równania działki (a trochę nierówna jest, bo dzika droga kiedyś tam przebiegała i ogólnie to było pole). Ze szkłem, gruzem, płytami laminowanymi, butelkami pet i innymi śmieciami nie zamierzam. Potem czyszczenie tego to będzie masakra -- póki co to wszystko można jeszcze w miarę łatwo pozbierać (np. potłuczone szyby -- niby drobny mak, ale jednak w jednym miejscu).
No a teraz obiecany film z timelapse
https://youtu.be/-rBkTB0-r5s
Jak tak sobie sterczę chwilę dłużej, to się akurat dobijałem do komputera domowego żeby wymiary budynku sprawdzić czy będę musiał chrust z lewicy przenosić czy może poczekać.
Komicznie wygląda ten timelapse, ale chyba zrobię co 2-3 sek. (obecnie co 5) -- będzie więcej szczegółów.
Sąsiedzi mają fajnie zadbany dom i ogródek, biegali dzisiaj z wertykulatorem (chyba). Sąsiad ma bardzo niefajne towarzystwo, jakiś złomowisko TIRów mu urządzili. Już się z nimi sądził i jest decyzja o kasacji tego, ale koleś ma to w d..., a gmina nie ma kasy na wywiezienie tego syfu. Jakaś paranoja.
Aha, to co tak łukiem omijałem, to róża ozdobna. W ogóle się to nie dawało piłą kroić dziadostwo. Przydałaby się podkaszarka z tarczą, ale nie mam...