ja eksperymentalnie wytaniłem
mam dwa ładne parapety w salono-kuchnio-jadalni (dąb bejcowany i cudnie polakierowany), a pozatym tak
w oknach na klatce schodowej dałem zamiast parapetów terakotę, taką samą jak na podłodze
w takim wąskim oknie w salonie, które zaczyna się na wysokości 1,70 m nad ziemią też nie dawałem parapetu, bo bym go nigdy w życiu nie oglądał, więc też są płytki. To samo w 3 małych okienkach na piętrze, których dolna krawędź jest też na wysokości moich oczu. Jedyne 2 parapety, które widać w części dziennej domu są w kuchni, więc zrobiłem je drewniane pod kolor mebelków. Te dwa parapety (1 m i 2 m). Kosztowały tyle ile pozostałe parapety w domu (kilkanaście mb). Te pozostałe - na całym piętrze i w moim gabinecie zrobiłem z... blatów kuchennych (formatka 60 cm - pocięta na wymiar i oklejona w miejscach cięcia) . Blaty mają taki delikatny melanżykowy wzorek, który mi się bardziej podobał niż balerony konglomeratu i dobrze pasował do okien w kolorze mahoń i żółtawych ścian. Ale tak na prawdę, to po 2 miesiącach w ogóle przestałem zwracać uwagę na nie. Z resztą żaden z gości do tej pory też nie zauważył z czego mam parapety i w żaden sposób tego nie komentował! Czyli od strony estetycznej mój pomysł jest łykalny i dla innych. Najpierw chciałem pojeachć wszędzie po marmurach, ale jak se podliczyłem to jakoś mi się odechciało. Stwierdziłem że wydam parę tysięcy, a jakość mojego życia specjalnie się nie zmieni. Więc wytaniłem i na razie nie żałuję.
Tu jest parapet z kafelków
Tutaj dębowy
Jeszcze poszukam fotosa tego z blatu, i jak znajdę to wstawię tu
O, jest: