No więc z drogą było tak, że kostke dało miasto, a ludziska zamieszkujący przy tej drodze zebrały się i sami to ułożyli.Nie potrafie wiec powiedzic o realnych kosztach.
A było to tak
Przyjechal sprzet-równiarka wybrał nieco podłoża i je wyrównał. Na to poszło nieco piasku, pisze nieco gdyż w zasadzie po wybraniu troche ziemi ukazała się właśnie warstwa piachu. Na piach chłopcy wysypali pył dymowy (czy jakoś tak sie to zwie), dostali go z elektrowni (za darmo można go dostać) i na to ułożyli bloczki, powinno się je ubijać "wibratorem" , ale oni mieli jedynie taki wałek. Na to poszedł piasek, tzn w te fugi. Gruszki jezdzily do nas jakos miesiac po ulozeniu tej drogi i nic sie nie stało, nie pozapadały sie i nie rozjechały mimo ze nie ma krawezników.