Dobre!
Przyznaję, że tego kawałka nie pamiętałem.
Mam za to coś co żenadą już nie jest. W języku ludzi w miarę kulturalnych nie ma takiego słowa , które by odpowiednio określiło te wypociny.
Uwielbiam te clipy i ten wokal, zwłaszcza, że w każdym niemal wideo pani śpiewa obowiązkowo, chociaż przez chwilę na leżąco, leci i i rzuca się w przepaść. Poziom wyalienowania podmiotu lirycznego w jej pieśniach jest na poziomie głupoty faceta, dla którego " ona właśnie tańczy".