Czuję się "specem" nie tylko od kominków, ale i od przygotowywania opału (czytaj - rąbania).
Patrząc na Fiskarsa w sklepach ,patrzyłem nań ze wzgardą ,i przechodziłem dalej
mrucząc pod nosem "przerost formy nad treścią"
Fakt, umiem radzić sobie nieżle siekieromłotem nabytym w Quebeku (Kanada)
za 9 dolarów
(kanadyjskich) z oryginalnym drzewcem Hickory.
Miesiąc temu znajomek dal mi potrzymać Fiskarsa ( a nawet dziabnąć pozwolił)
Oj,... gęba rozwarta w zdziwieniu ,do dzisiaj zamknąć się nie chce...