Napisał
Anonymous
Witam,
Wylewki wydają się dość trywialną sprawą a taką jak teraz wiem nie są. Więc polecam je Waszej szczególnej uwadze. To naprawdę przykre kiedy jak ja dziś wyrzucasz resztki swojej wylewki na gruz. Z mojej wylewki do skucia kwalfikuje się 80%. Ekipa niby doświadczona, sprawdziłem referencje - tysiące m2 ułożonych posadzek a jednak ich wiara, że będzie dobrze doprowadziła do sytuacji, w której zastosowano wylewkę (beton+piasek+klutan) zdekapitalizowany przez 20 min transport na otwartej pace w 30 C upale. Jak byłbym bardziej czujny to przeczytałbym w posiadanym poradniku majstra, że beton półsuchy wolno tak trasportować do kilku minut/kilometrów (około 5). Mogło się jeszcze udać gdyby nie tradycyjna metoda układania i zacierania wylewki.
Przez pierwsze dwa tygodnie wyglądały wzorcowo: równe, zwarte i mocne. W trzecim tygodniu mimo obowiązkowej pielęgnacji pojawiły się pierwsze rysy a po kolejnym tygodniu była ich cała siatka. Odkrywki wykazały, że moje piękne wylewki mają grubość najwyżej 1 cm a niżej mają formę od porowatej poprzez zbryloną do sypkiej. Wyrok mógłbyć tylko jeden: do skucia. Tak jak pisałem mogło być lepiej gdyby beton zagęszczano warstwami lub łatą wibrującą, wtedy zaistniała by szansa na słabe bo słabe ale jednak wiązanie w całym przekroju wylewki a tak związała tylko sama góra.
Wniosek:
1. transport zaprawy betonowej półsuchej z betoniarni jest ostatecznością i tylko na krótkich dystansach
2. Lepszym rozwiązaniem jest miksokret ale i tutaj zalecane jest układanie wylewki warstwami, zagęszczając je a nie tylko równając samą jej górę.
Pozdrawiam, Pechowiec.