Napisał
inwestor
Mysle że dużo nieporozumień wynika z braku jednoznacznych ustaleń. Każdy widzi sprawy od swojej strony.
jesteśmy tylko ludźmi i patrzymy na sprawę przez pryzmat swoich doświadczeń.
Jednak 3 lata temu byłam po "drugiej stronie barykady" i jestem w stanie porównać. Moje poglądy się nie zmieniły
Jesli pracodawca zacznie pracować na "pół gwizdka" i sobie oleje bieganie za klientami i tego typu pierdoły ( bo "cały robi na te trutnie") to pracownicy bardzo szybciutko znajdą się w niebiezpieczeństwie.
Jeśli pracownicy sobie oleją - pracodawca nie będzie miał łatwo.
To współna łódka - szkoda, że nie wszycy to rozumieją.
Pieniądzie nie biora się z powietrza na te nasze pensje, prawda ? A większość pracowników uważa, że tak... A to naprawdę są naczynia połączone.
Firma bez pracowników nie będzie istnieć - bez pracodawcy też. Więc może lepiej zawalczyć współnie i będzie goooood
Argument główny pracownika jest taki : "NIe będę zapierd.....ł na jego Lamborgini". A może zacząć skupiać się na tym, że nieważne ile "wyciąga" pracodawca, ale ile jestem wart ? Jeśli za mało - to może pora pogadać o pensji ? ALe nie po kątach, nie po kątach - tylko wprost ?
To współna robota. Pracodawca jest po prostu pracownikiem, który zaryzykował. Niczym więcej niczym mniej. Pracownik pracodawcy zaryzykowął mniej, ale oddał swoje umiejętności na rzecz firmy. Chyba, że nie...