Ara
Jestem weteranką przeprowadzek, ale zawsze wychodziło to "na cito". A więc dwa dni pakowania, przyjeżdża wielki wóz, zamykamy chałupkę i nigdy do niej już nie wracamy. Tym razem przy przeprowadzce do własnego juz domu mogę "zdać" mieszkanie kiedy zechcę (pod warunkiem, że będzie to przed sezonem grzewczym, bo ogrzewanie mnie zrujnuje). Czy warto przeprowadzać się systematycznie, etapami, ciągnąc to w czasie? Czy lepiej właśnie "raz a dobrze"? Kto podpowie?