Mam kolegę pracującego w agencji nieruchomości.
Powiada, że sytuacja powoli zaczyna się stabilizować. Może póki co spadku cen nie ma, ale działek zaczyna się pojawiać coraz więcej w stosunku do popytu i tego co działo się jeszcze parę miesięcy temu.
Nie oznacza to jeszcze spadku cen, ale na początek dobra jest i stabilizacja.
Moja prywatna opinia - ceny działek osiągnęły poziom księżycowy i na pewno w najlbiższej przyszłości nie powinny rosnąć.
W mojej okolicy działka kosztuje ok. 200 zł/m2. Parę kilometrów bliżej - W-wy, jest to nawet 300 zł/m2. Kupić więc działkę np. 1300 m2 stanowi olbrzymi koszt, olbrzymi w porównaniu do kosztów samych materiałów budowlanych i robocizny przy budowie domu.
Za chwilę na rynku pojawi się sporo mieszkań od spekulantów, którzy kupili je tylko po to by w krótkim czasie po wybudowaniu sprzedać i zarobić. Ich ceny nie powinny iść w górę, a rzekłbym że powinny nieco spaść. To też będzie miało wpływ na ceny działek, bo jeżeli te będą zbyt wysokie, to ludzie nie będą się decydowali na "luksus" budowy i mieszkania w domu, ale kupią tańsze mieszkanie.
W górę idzie też koszt kredytu, trudniej jest spełnić warunku by kredyt dostać.
A brak możlwości kredytowych,to brak możliwości zakupu działek i realizacji inwestycji. TAk więc mniejszy popyt i hamulec wzrostu cen.
Z drugiej strony społeczenstwo jest jednak (coby nie mówić) nieco bogatsze i nie potrzebują "na gwałt" pieniędzy. Ludzie sporo się też ostanio nauczyli . A jeżeli tak, to nie będą spraedawali szybko działek bo aktualny poziom cen im odpowiada, jeżeli będą ceny opuszczać, to bardzo niewiele, bo będą liczyli że klient i tak się kiedyś znajdzie. Tak więc moim zdaniem koleżanka kupując działkę teraz zrobiła dobrze. Za bardzo taniej (jeżeli w ogóle) by nie kupiła, a kupując działkę kupiła marzenie o własnym domu
, a to jest "bezcenne".
Pozdrawiam