Fundamenty u mnie co prawda dopiero w trakcie kopania, ale już wynikł problem z ich przyszłym zasypywaniem. Dom mój przyszły jest o tyle nieszczęśliwie dla budowlańców położony, że z trzech stron otaczają go drzewa, dojazd (bezpośredni) do niego jest tylko z jednej strony.

I teraz są rozpatrywane takie opcje:
a) ciężki sprzęt ładuje piach od tej strony, od której może, dalej panowie rozwożą taczkami.
b) wycinamy jedno drzewo, żeby dało się podjechać od tyłu i w ten sposób cięzki sprzęt mógłby choć ładowac piach z dwóch stron.

Ekipa moja ostro forsuje opcję b, bo jak twierdzą, taczkami to oni będą ten piach tydzień wozić (powierzchnia do wypełnienia - ok. 140m2, głębokość - trudno powiedzieć w tej chwili, ale 0.6-1m może być. Ja mam wątpliwości, bo przecież i tak muszą to zagęszczać warstwami, więc wiele nie przyspieszą możliwością wkipowania tego piachu od dwóch stron budynku, i tak każdą wywrotkę trzeba rozgarnąć i zagęścić po całości i tak. Poza tym tego drzewa szkoda najnormalniej w świecie, ładne jest.

A druga, osobna sprawa, to ten "cięzki sprzęt". Ja sobie akcję wyobrażałem tak, że podjeżdża wywrota i po trochu kipuje piach wprost między ścianki fundamentowe, a chopy rozgarniają, rozwożą, zagęszczają. Z dzisiejszej rozmowy z nimi wynikało mi, że oni sobie to wyobrażają podobnie. Tymczasem dziś dość przypadkowo zgadałem się w temacie z moim koparkowym, który nie wiedzieć czemu jest przekonany, że to on mi będzie te fundamenty zasypywał i on mi powiedział coś takiego: absolutnie nie kipować piachu wprost z wywrotki w fundament, bo to i dobry sposób na obalenie ścianki, a i on potem musi o wiele bardziej uważać, najlepiej wywalić całą wywrotę gdzieś obok, a on sobie to przednią łychą (koparko-ładowarka) będzie brał z pryzmy i wrzucał w odpowiednie miejsca. Brzmi to sensownie, taka ładowarka zawsze choć o te dwa metry sięgnie do przodu, ale z drugiej strony jest to dodatkowy sprzęt i dodatkowy wydatek.

Jak to robią inni?


J.