Ja w tym temacie dodam Marka Grechutę i jego "Wiem" a także "Korowód" z Anawa.
Grupa była notowana w pierwszej światowej dziesiątce zespołów progresywnych, przez pismo bodaj Melody M. Zrezygnował jednak z tego nurtu, i powrócił do krakowskiego, ambitnego i rodzimego grania. Nie dziwię Mu się. Harmonia Pawluśkiewicza jest urzekająca a Grechuta raczej był... a nie miał.
Tu w składzie ze Ścierańskimi. Prosty aranż w kapitalnej kompozycji, która przy odrobinie chęci mogłaby być wręcz gigantyczna.
Aż szkoda ,że tak rzadko młodzi muzycy czerpią z Niego.( no był Myslovitz a może strach przed mistrzem ? )