Hmm, spoko, myślę że musi to dać sobie radę. Nie będę stosował żadnych pancernych i "standardowych" rozwiązań typu "polskiego". Nasz (w końcu forumowy nawet) kierownik budowy powiedział nam, że folia kubełkowa (a i dwie ekipy i jeden z moich inspektorów nadzoru myślą tak samo) to wymysł jakiegoś prywaciarza, który robił coś takiego dla rolników, a potem wymyślił zastosowanie w budownictwie... i od biedy jeszcze ujdzie jako warstwa dylatacji na dachach płaskich lekkich, ale przy fundamentach jako izolacja p-wodna, lub odwadniająca się nie sprawdza - działa wręcz przeciwnie - pozwala na penetrację wody do ściany i jej tam utrzymywanie... a już szczególnie jak ktoś ją złą stroną ułoży (są i tacy!).
Co do PC - u mnie wywiercone, wpuszczone, zasypane żwirem kamiennym, drobnym, sypanie było żmudne i trochę trwało - wyglądało to tak: taczka, na taczkę kamyczki z usypanej górki, taczką do odwiertu, z taczki 1,5 litrowym kubełkiem do dziury, jeden po drugim... do tego otwory były wypełnione wodą z bentonitem po wierceniach i wraz z każdym dosypaniem kamyczków (raz z jednej strony sond, raz z drugiej strony sond) wypływała do wykopów na płuczkę.... to trwa ale jest skuteczne - jeden człowiek całe trzy dni to robił...
Ziemia trochę siadła w miejscu gdzie potem było kopane i zasypywane aby połączyć poszczególne sondy do rurarzu i wprowadzić je do budynku, ale to tak minimalnie na trasie wykopów - na ugięcie pod butem, a około 10-15cm w miejscach gdzie były doły na płuczkę... i teraz po zimie i opadach już nic nie osiada.
Powiedz mi, bo ni wiem czy dobrze zrozumiałem - czyli masz zrobione odwierty... w nich ułożone sondy. Czym były zalane sondy (i kiedy robiłeś odwierty) jeżeli nie są jeszcze połączone do duktów, jak zabezpieczyłeś końce sond przed zasypaniem, czy otwory w których są sondy zalane były wodą z bentonitem, ale nie zasypane żwirkiem / piaskiem / etc.. czy zasypane piaskiem/żwirkiem, a nie żwirem takim jak u mnie, drobnym do drenaży?
Z tego co opowiadał mi szef ekipy od odwiertów - rozmawialiśmy czym zasypać i co robią inni - to jedni nie zasypują, tylko tyle co po odwiercie geologicznym, uważając, że samo się obsypie jak bentonit puści... inni zasypują piachem/żwirkiem drobnym piaskowym. ale to jest niemożliwe by dotrzeć z tym piachem na dno wykopu (spróbuj sam, zobaczysz ze się szybko zapcha, jedynie piach z wodą mógłby zadziałać). A najlepsze efekty i bezpieczeństwo oraz pewność wypełnienia od dna odwiertu, daje zasypanie żwirem ze średnich otoczaków. Taki jak u mnie na zdjęciach 6-16mm - coś w ten deseń. I u mnie tak zrobili, przez co wokół rur jest lepsza możliwość penetracji wody co powinno dodatkowo poprawić efektywność działania całego systemu... zobaczymy w praktyce... na pewno między te kamyki wejdzie trochę piasku z warstw okalających odwiert, ale nie całkowicie.
Hmm, stół stały, faktycznie mogę sobie zrobić stół pod swój wymiar, plus dostawka składana dla dłuższych materiałów.
Racja, że stały, solidny (i ciężki), a nie składany stół to coś porządnego i przydatnego, ale muszę się liczyć z przestrzenią i tym, ze ja nie tylko drewno lubię ale i stal i metale i obróbkę cnc i tokarkę... a na to wszystko to i pół garażu jakby porozstawiać... mało. więc muszę się zadowalać mniejszymi maszynami, kompaktowo upakowanymi
Co do syna, ... brak :/ szkoda, bo raczej (mimo chwilowej obecnej fascynacji najstarszej córy ojca narzędziami i "zabawkami" w gabinecie) córki nie pójdą w ślady ojca, czyli w technikę, inżynierię, etc... może chociaż wnuki będą i tym samym ktoś z dorobku kiedyś skorzysta?
A co do strugania czegoś dla córek, na razie mam więcej roboty z naprawianiem plastikowych i kiepsko zaprojektowanych chińskich czy taiwańskich produktów z plastiku.. lub shit-metalu (ZnAl), ale jest trochę pomysłów bardziej kunsztownych typu puzderka, meble, biurka, etc...
np takie biureczko:
czy takie puzderka:
czy inne pomysłowe rzeczy: