Wychodzi na to, że albo zrezygnuję z palenia od góry (piec jak w stopce), albo kupię inny - a nie mam za co
Piec zasypany ok 70kg węgla, rozpalam go od góry, drewno, dolna klapka zamknięta całkowicie, górna jako palnik, otwarta - kierownica skierowana w złoże, dmucha ładnie, żar niemal biały. Na zewnątrz -10.
Jeśli drewno się wypali, temperatura przestaje rosnąć (do żenujących 45st) i opada do 35st - dokładam drewno, na wierzch kładę stare panele podłogowe. KPW podaje powietrze pod panele, na palenisko i do tyłu, zaczyna rosnąć temperatura. I tak w kółko od 5 godzin! Tak jakbym nasypał kamieni a nie węgla! Rozumiem, że są straty, jest zimno, mam nieocieplony dom, ale do kroćset!, to węgiel czy kamienie!
W domu oczywiście zimno.
Proszę o kreatywne porady - czy to zmiany palenia, czy zakupu porządnego "czystego" pieca, najlepiej bez dmuchawy.
A propos dmuchawy - mam ją zdemontowaną, zastanawiam się, czy nie założyć ją na wlot KPW, żeby uzyskać jeszcze wyższą temperaturę w czasie rozpalania...