Nihru, ja generalnie nie jestem tłumaczem per se telewizyjnym, tylko dialogistą. Robię kreskówki i inne dubbingowe sprawy, gdzie nie słychać ścieżki oryginalnej. Zasada w tym wypadku jest nieco inna, tekst oryginalny jest inspiracją do napisania tekstu polskiego, którego głównym celem jest wpasowanie w kłapy, czyli ruchy ust postaci.

Tzw. szeptanki, które czyta lektor to inna sprawa. W wypadku szeptanek tekst oryginalny musi być obcinany o jakieś 2/3, dobry tłumacz umie wtedy wyciągnąć esencję i streścić to, co jest na oryginalnej ścieżce dźwiękowej. W praktyce rynek wygląda w ten sposób, że studiów dźwiękowych jest na rynku od groma i trochę, i im mniej prestiżowy projekt (mniej medialny, nie wyświetlany w kinie itp) tym mniejsze pieniądze za tym stoją. Duże, renomowane studia nie są zainteresowane zleceniami nieopłacalnymi, więc idzie to do tych malutkich studiów, które tną koszta, żeby wyjść z zarobkiem. Obserwując rynek widzę, że głównym kosztem ścinanym jest właśnie tłumaczenie. Zlecenia wędrują do studenciaków, świeżynek, niedoświadczonych a czasem nawet nie piszących po polsku zbyt składnie (co się słyszy). Niski poziom tłumaczeń może wynikać też z tego, że lepsi się cenią i nie robią za dumpingową stawkę 5PLN za minutę. Masz to, za co płacisz, prawda? Stąd też babole w postaci tłumaczeń niewiele lepszych niż z google translate. Ja np. nie mogę oglądać żadnych discovery, czy nawet ostatnio programów wnętrzarsko-budowlanych na domo+ bo słyszę błędy językowe, składniowe i czasem też tłumaczeniowe. Ci, którzy zaczynają w tej branży często nie myślą po polsku, nie słyszą, że coś nie gra. Nie wiem, z czego to wynika, podejrzewam, że też sama taka byłam, jak zaczynałam. Stąd moje ulubione dwie i pół łazienki (chociaż na filmie widać, że chodzi o dwie w pełni wyposażone i 1 oddzielną toaletę) i wiele innych.

Nihru, jeśli ciekawi cię, dlaczego są błędy, to sprawdź, kto robił wersję polską. I tłumacza i studio. W sumie to mnie też ciekawi Niestety, prawdziwych artystów słowa, jak Gałązka-Salamon (ta, która wymyśliła kultowe zrobienie z dooopy jesieni średniowiecza) nie uświadczysz przy każdym filmie.


Cytat Napisał nihiru Zobacz post
Wyanno - skoro nie masz ochoty gadać mieszkaniowo, to podpytam się zawodowo

Jedna rzecz mnie od dawna bardzo intryguje: czy tłumacze filmów w tv testują znajomość języków u publiczności? bo nie widzę innego powodu dramatycznie niskiej jakości tych tłumaczeń

Z jakiegoś powodu filmy w tv są zupełnie idiotycznie tłumaczone (i to chyba we wszystkich stacjach). w serialach jest raczej ok, ale z filmami - dramat! Czasami tłumaczenie jest dokładnie odwrotne od rzeczywistego sensu oryginału! Bardzo mnie to dziwi, bo jak oglądam ten sam film w kinie - tłumaczenie jest ok; a potem w tv - porażka.
Nie wiesz, skąd to się bierze? Może to celowa polityka właścicieli stacji?

Jeśli znałabyś odpowiedź na to pytanie, to skreśliłabym tą kwestię z listy Wielkich Nierozwiązywalnych Tajemnic Wszechświata