parę stron wcześniej pytałem o sposob na dociąganie krzywych desek, chcę wam pokazać jak sobie poradziłem, może komuś się przyda. Sam na to nie wpadłem, nigdy takiego czegoś nie robiłem, nie dociągałem żadnych desek w konstrukcji więc doświadczenie zerowe. Sprzedałem temat dziadkowi mojej żony który jest typowym majsterkowiczem, złotą rączką i kolekcjonerem przydatnych rzeczy (poważnie, w piwnicy ma wszystko co jest potrzebne w każdej dziedzinie, dosłownie WSZYSTKO, nie żadne pierdoły, śmieci itp, wszystko co jest potrzebne w domu, ogrodzie itp itd, już nie mówię o porządku, wszystko co do milimetra ustawione
) pożyczył mi starą poniemiecką cwingę (ścisk stolarski po polsku, tłumaczę odrazu bo np. kolega z pracy ze świętokrzyskiego nie wiedział co to cwinga
) fajną, nie na przykręcenie ale na takie trybo małe i rączkę i kliny bukowe (używał tego jak robił domek z drewna na działce w latach 70.. a sam sposób z tego co się już dowiedziałem dobrze znany - cwinga, 2 kliny, młotek i dociągamy
p.s. jeśli chodzi o dystanse, nie miałem oryginalnych ale dorobiłem sam, z odpadów kątownika o ściance 5 mm wyciąłem parę kawałków, owinałem taśmą (może zrobiło się 6 mm, nie wiem nie mierzyłem) i dystans gotowy
robota szła gładko. poniżej fotka.